A oto mój podstawowy sprzęt do słuchania muzyki.
-A dlaczego słuchawki? -ktoś zapyta.
Ano dlatego, żeby rodzinki nie pobudzić przy wieczornych odsłuchach. Kto ma rocznego berbecia plączącego się pod nogami ten wie o czym piszę. A kto nie ma... Ten pewnie niedługo będzie miał ;-)
A tak, gdy synek śpi, córuchna też leży w łóżeczku, a i żona kieruje się ku spoczynkowi wieczornemu to można sobie w spokojności ducha założyć na łeb słuchawki i odlecieć w dźwięki. (Teraz już wiecie, dlaczego Music On The Head).
Edgar SH-1 jest wzmacniaczem słuchawkowym ze zmienionym przeze mnie zasilaczem, wymiana dała dźwiękowi trochę więcej przestrzeni, albo po prostu tak mi się wydaje. Mam pomysł na dalsze przeróbki ale tak naprawdę to boję się go ruszać, żeby nie zepsuć brzmienia jakie ma teraz. Wcześniej miałem słuchawkowca Holdegrona, wersję ze zdalnym sterowaniem, ale Edgar jest od niego niebo lepszy.
Słuchawki to Ultrasone PROLine 2500 naprawdę rewelacyjny sprzęt. Wygodne, można siedzieć w nich całymi godzinami, a dźwięk po prostu jest zniewalający.
-No dobra, Edgar -pomyślicie. -Wzmak, słuchawki, ale gdzie źródło muzyki? Słuchasz szumów kosmosu, czy co?
Słuszna uwaga! Ale o tym kiedy indziej.
Stay tuned!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz