Po rewelacyjnych "Let love in" i "Murder ballads" na następną płytę Cave'a czekałem z wielką niecierpliwością. I gdy ukazał się "The boatman's call", ruszyłem do sklepu i z uwagi na skromne studenckie fundusze kupiłem kasetę. Po powrocie do domu z przejęciem włożyłem kasetę do magnetofonu i lekko drżącą ręką wcisnąłem PLAY. Czy mnie tym razem zaskoczy Mistrz? Co za pokręconą historię wymyśli?
I usłyszałem zbiór stonowanych utworów zagranych z udziałem pianina, perkusji, czasem skrzypiec. "Co to za biadolenie?" -niezadowolony burknąłem pod nosem i grzecznie przesłuchawszy kasety do końca (i nie znajdując na niej nic w klimacie wcześniejszych płyt Cave'a) włożyłem ją do pudełka, a pudełko wylądowało do szuflady.
Ale muzyka w głowie została, jakiś nieodgadniony niepokój, że nie zrozumiałem czegoś ważnego, coś mi na pewno umknęło. Po jakimś czasie posłuchałem jej jeszcze raz. I potem jeszcze raz. I jeszcze. Mój problem polegał na tym, że chciałem usłyszeć płytę, która będzie kontynuować drogę z wcześniejszych albumów, a usłyszałem coś kompletnie innego. I nie byłem na to przygotowany.
A teraz często wracam do tych nagrań. Refleksyjnie smutne, zaśpiewane spokojnym głosem Nicka brzmią jak balsam. Posłuchajcie sobie kiedyś.
PS
MTSKM przekracza muzyczne granice i wchodzi nawet do tak smakowicie smakowitych blogów jak...
GALERIASMAKOW
Mniam, mniam!
Pod naszymi sztandarami zameldował się następny, dzielny wojownik:
Dla Ciebie Gramy -prezentuje Piotyr2 -następny blog, który nie pozostaje obojętny na kasetową rewolucję!
PS
MTSKM przekracza muzyczne granice i wchodzi nawet do tak smakowicie smakowitych blogów jak...
GALERIASMAKOW
Mniam, mniam!
Pod naszymi sztandarami zameldował się następny, dzielny wojownik:
Dla Ciebie Gramy -prezentuje Piotyr2 -następny blog, który nie pozostaje obojętny na kasetową rewolucję!
mam podobne odczucia, jednak nadal wolę wracać do np Let love in
OdpowiedzUsuńLet love in jest świetne, ale właśnie takie totalnie inne niż Boatman's call
OdpowiedzUsuń