Płyty nagrywane przez popularnych aktorów zawsze wywoływały u mnie naturalny odruch nieufności. Niestety, większość (tak na 99% większość) nagrywanych piosenek przez ludzi, którzy powinni GRAĆ, a nie ŚPIEWAĆ, jest po prostu do bani. Wyjątkiem jest chyba tylko Franek Kimono i Bogusław Linda, chociaż ten ostatni broni się jedną piosenką. "Filandia" jest przepięknym utworem, o czym zresztą pisał u siebie be_red.
Więc co mnie podkusiło, że zakupiłem album Andrzeja Grabowskiego? Otóż nagrał on wcześniej utwór "Jestem jak motyl" w którym swoim chropowatym głosem doskonale oddał jego klimat. I właśnie takich nastrojów spodziewałem się na płycie "Mam Prawo...". I podobne nastroje niestety rzeczywiście tam znalazłem. Dlaczego niestety? Otóż, moi mili Państwo, to, co w jednej piosence było fajną odskocznią od "zwykłych" piosenek, gdzie lekko zafałszowane melodeklamacje Grabowskiego świetnie wpasowały się w tekst Himilsbacha, już w formie całej płyty nie zadziałało w ogóle. Przesłuchanie "Mam prawo..." w całości i na raz daje niemiłe uczucie przedawkowania pochrypywań i zawodzeń piosenkarza (aktora, który może chciałby być piosenkarzem -tak powinienem napisać). No nie da się. Po prostu.
Najlepszą według mnie piosenką tego zestawu jest "Męska rozmowa z Telewizorem" -tam czuć autentyczny wkurw w głosie śpiewającego. I to przekonuje! Zresztą sam tekst jest świetny, tylko nie wiem dlaczego w miejsce bluzgu, który jest w książeczce z tekstami, w utworze wchodzi jakaś przeszkadzajka... Sam się ocenzurował, czy co? Po co, skoro w ostatnim kawałku "Koniec" leci już otwartym tekstem?
PS
We wkładce Pan Andrzej pisze:
"Tym, którym się nie spodoba, postaram się to jakoś wynagrodzić. Może zacznę malować?"
Więc czekam z niecierpliwością na Pańskie obrazy, Panie Grabowski!
lubie wersje piosenki "Po 2 stronie drzwi" nagrana przez Andrzeja Grabowskiego z KSU na albumie "XXX-lecie akustycznie"...i chyba tylko w tego typu duetach broni sie Pan Andrzej...
OdpowiedzUsuńTeż miałem ochotę kupić po tym jak posłuchałem "Jestem jak motyl",... i chyba dobrze, ze tego nie zrobiłem ;-)
OdpowiedzUsuń