Zasiadłem do telewizora. "To żaden wyczyn" -pomyślicie "mam tak co wieczór..." Heh, no ja też tak czasem mam, ale tym razem zasiadłem przed tym płaskim pożeraczem czasu aby w końcu obejrzeć teledyski z nowej EP-ki Brodki, LAX. Tak jak pisałem wcześniej, nie miałem ochoty patrzeć na te cudowności i prawdę powiedziawszy, chyba podświadomie wiedziałem co robię. Ostatecznie jednak zbagatelizowałem podskórne ostrzeżenie i żałuję.
O co tu chodzi????? Po cholerę kręcić takie teledyski? Mamy tu gościa, który idzie do pracy i dzieli się żarciem z psem, mamy też dwóch gości, którzy przy jedzeniu, po obejrzeniu jednej fotki zaczynają okładać się po pyskach. W innej scenie pani z bogatego domu je posiłek, a potem puszcza na stole kota. A na końcu mamy nabazgrolone na zakurzonej samochodowej szybie "Varsovie". Genialne. Tylko może Szanowni Pomysłodawcy tego jakże symbolicznego wideo klipu dołączyliby następnym razem do płyty jakąś książeczkę z wyjaśnieniami o co w tym wszystkim chodzi?
Zresztą to jeszcze pikuś... Obejrzyjcie sobie teledysk Ani Dąbrowskiej:
Na początku to jeszcze kumam -przemoc, wykorzystywanie kobiet, piętnujemy zjawisko. A potem? Co piętnujemy? Kawałek tortu na talerzyku? Czy też robienie zdjęć swoim ciuchom poukładanym na łóżku? Chyba jednak nie, bo potem ciuchy latają po całym pokoju, a ciacho zostaje pożarte. Więc co? Co autor chciał pokazać? Może ktoś z Was mi to wyjaśni?
Zawsze lubiłem teledyski opowiadające jakąś historię, albo pokazujące fragmenty koncertu grupy. A takie artystyczne pseudo symboliczne dywagacje tylko mnie nużą i nudzą. A chyba nie o to chodzi w tej całej zabawie.
Zresztą to jeszcze pikuś... Obejrzyjcie sobie teledysk Ani Dąbrowskiej:
Na początku to jeszcze kumam -przemoc, wykorzystywanie kobiet, piętnujemy zjawisko. A potem? Co piętnujemy? Kawałek tortu na talerzyku? Czy też robienie zdjęć swoim ciuchom poukładanym na łóżku? Chyba jednak nie, bo potem ciuchy latają po całym pokoju, a ciacho zostaje pożarte. Więc co? Co autor chciał pokazać? Może ktoś z Was mi to wyjaśni?
Zawsze lubiłem teledyski opowiadające jakąś historię, albo pokazujące fragmenty koncertu grupy. A takie artystyczne pseudo symboliczne dywagacje tylko mnie nużą i nudzą. A chyba nie o to chodzi w tej całej zabawie.
to proste.
OdpowiedzUsuńPierwszy teledysk jest o tym, że Warszawa to nie tylko kolorowe ładne witryny, ale także, a może przede wszystkim, szara rzeczywistość, indywidualne historie. Tutaj mamy wycinek dnia sprzedawcy kebabów.
Drugi jest o tym, że, przewrotnie, nie ma nic zabawnego w tym o czym piosenka opowiada. Wbrew temu, że artystka śpiewa, że bawi się świetnie, to mamy tutaj piosenkę, bardzo smutną. o nieciekawej sytuacji w której artystka znalazła się.