niedziela, 15 maja 2011
Klaus Schulze -The Dresden performance
Żartowniś z tego Klausa! Nagrać dwupłytowy album CD z... pięcioma utworami! I to na dodatek na pierwszej płycie są utwory nieparzyste, a na drugiej parzyste. Więc po każdym kawałku trzeba by przekładać krążki. Ale co to za problem, skoro pierwsze dwa numery trwają ponad 40 minut każdy? A najkrótszy ponad 10...
Płyta gorsza od opisywanego już Timewind, lecz jednocześnie posiadająca swój urok. Rytmicznie jednostajna, trochę medytacyjna, sterylnie cyfrowa. Lubię ją, ale nie wywołuje żadnych emocjonalnych burz i niepokojów. Dobra do uczenia się i do wypełnienia dźwiękami monotonii dnia codziennego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz