Dziś ma być koniec świata więc cóż może być piękniejszego, niż pożegnanie go wspaniale awangardowo-eksperymentalnym albumem Kamandy Pinka Floyda?
Składa się on z dwóch płyt. "Live Album" to koncertowe wersje ich wcześniejszych kawałków (między innymi kapitalny "Uważaj z tym toporem, Eugenio"), ale prawdziwą wartością jest płyta "Studio Album".
Tam też znajdziecie suitę Sysyphus, oraz kawałek opowiadający o pewnym spotkaniu futrzaków z Piktem. I właśnie ten kawałek jest najlepszym numerem na płycie!
A koniec świata? Chwila, zaraz... Muszę zmienić płytę w cedeku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz