sobota, 29 stycznia 2011
Tangerine Dream -Quichotte
A dziś analogowo! Tangerine Dream ze swoim albumem z roku 1980 -Quichotte.
Czy zachwyca? Jak nie zachwyca, skoro zachwyca?
Muzyka elektroniczna z lat 70-tych i 80-tych ma w sobie coś magicznego. Coś, co umknęło współczesnym twórcom. Płyty z tamtych lat mają w sobie magię poszukiwania nowych dźwięków, a nie było to proste. Instrumenty miały wielkość szaf połączonych ze sobą kilometrami kabli, a moc obliczeniowa tych landar mogła się równać współczesnym kalkulatorom. A mimo to powstawały albumy piękne, pozwalające na moment oderwać się od tego świata i zanurzyć się w ulotnych chwilach abstrakcyjnej wolności.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Koncertowy debiut Schmmolinga i to za "żelazną kurtyną bo w Berlinie Wschodnim, hali Palast der Republic . Materiał o tyle ciekawy, że zawierał fragmenty tego co znalazło się później,na płycie Tangram. Samo wydawnictwo analogowe jet o tyle ciekawe, że pierwotnie wydane było tylko w NRD( dla nie wtajemniczonych to Niemiecka Republika Demokratyczna). Oficjalnie płyta, parę lat później, ukazała się pod tytułem Pergamon. Niestety znowu mamy lekką "zagwozdkę" z uwagi na fakt, że próżno szukać w bootlegowym wydaniu TT vol. 17 z tego koncertu (East Berlin, Palast der Republik, 31th January 1980) utworu Quichotte Part II. Więc znowu robota studyjna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Peter