A dziś się chwalę!!!!! Wczoraj kupiłem pełne wydanie płyt Queen z Gazety Wyborczej. 24 sztuki, w tym 18 zafoliowanych, nigdy nie otwieranych! Całość w stanie doskonałym. Cena: 160 zika :-) Warto było, nie?
Wczoraj na pierwszy ogień poszedł "Innuendo", potem zarzuciłem "The Works" i dalej już poszło! Tylko zastanawiam się, czym się kierowali ustalając numerację płyt? Bo ma się nijak do chronologicznej kolejności ukazywania się na rynku. Ale co tam! Nieważne! Muzyka najważniejsza!
Tak po cichu, ale to naprawdę w najgłębszej tajemnicy, to napiszę Wam, że moim najulubieńszym kawałkiem Queen jest "Radio Ga Ga". A teledysk! Miodzio! Tylko nikomu nie mówcie, dobra?
Kolekcji szczerze zazdraszczam, a Innuendo to w całości łykam, zawsze...
OdpowiedzUsuńQueen, nie będzie już takiej kapeli, dla mnie był i jest i będzie zawsze nr 1, a płyty mam wszystkie tylko nie z "Wyborczej".
OdpowiedzUsuńNa moim blogu historia Queen w pigułce...:-)...
Queen nie jest moim ulubionym zespołem, ale ma swoje miejsce w moim sercu. Teraz chcę przesłuchać wszystkiego w chronologicznej kolejności. Już ich pierwsza płyta, której nigdy wcześniej w całości nie słyszałem, mnie zachwyciła.
OdpowiedzUsuńPierwsza płyta jest jedną z najlepszych;) Great King Rat, My Fairy King czy Liar to genialne utwory, które mimo swej "genialności" nie były jakoś wybitnie popularne. A szkoda. Na kolejnych albumach jest podobnie. Trzeba w całości przesłuchać żeby poznać te "ukryte" diamenty jak np. Nevermore, Prophet Song, I'm In Love With My Car czy też Mother Love
OdpowiedzUsuńO, Rolu! A już myślałem, że nie zaglądasz ;-)
OdpowiedzUsuńZaglądam, zaglądam tylko nie zawsze komentuję;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że zaglądasz!
OdpowiedzUsuń