Oto płyta, której tytuł widnieje jako rozwinięcie nazwy mojego bloga! Moody Blues jest bardziej kojarzony z płytą "Days of future passed" i pochodzącym z niej przebojem "Nights in white satin". Ale i tutaj jest kilka kawałków chwytających za serce. Słuchając "In search..." wkraczamy w świat transcendentalnej medytacji i psychodelii okraszonej narkotycznymi podróżami twórców. Album na miarę tamtych hipisowskich czasów. Początki rocka progresywnego? Jak najbardziej!
Moim absolutnym naber łan jest tutaj "Thinking is the best way to travel", praktycznie zawsze słucham tej płyty od... drugiej strony. Zaczyna się ona świetnym "Voices in the sky" który potem przechodzi w "Thinking..." A potem... Potem już czekam na końcowy "Om". I czasem nawet nie obracam vinyla, tylko jeszcze raz puszczam sobie stronę B.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz