Ostatnia studyjna płyta Policjantów jest kawałkiem naprawdę świetnego, rockowego grania. Aż dziwne, że zespół się rozpadł, co? Ja wiem, że cały czas się kłócili, ale dlaczego zarzynać kurę znoszącą złote jajka? Chłopaki z Myslowitz też się nie lubią już jak dawniej, a mimo to wciąż nagrywają! A może jednak lepiej zejść ze sceny niepokonanym? W każdym razie "Synchronicity" zaczyna się szybkim utworem tytułowym (a raczej jego pierwszą częścią) i ta dynamika nie opuszcza nas już praktyczne do końca płyty.
Oczywiście najbardziej znany jest "Every breath you take", ale nie warto ograniczać się tylko do tego utworu. Osobiście bardziej lubię "Mother", "Miss Gradenko" i "King of pain".
Na moim egzemplarzu w spisie utworów na płycie jest błąd. Zamiast "Every breath you take" jest "Everu" -lubię sobie pomyśleć, że mam jakiś niezwykle rzadki (wręcz jedyny taki!) egzemplarz ;-)
Jak ja lubię ten album - szczególnie Tea in the Sahara, tak jak piszesz - Every breath... jest trochę przereklamowany i na albumie jest kilka o wiele lepszych utworów. Synchronicity czeka w długiej kolejce do opisania u mnie na blogu:)
OdpowiedzUsuń