Pokaż przykład MUSIC ON THE HEAD: Jean Michel Jarre -Equinoxe -in search of the lost chord.

środa, 23 listopada 2011

Jean Michel Jarre -Equinoxe


   To strasznie stara kaseta. Kopiowana była (wtedy legalnie!) z oryginału, który miał kumpel, którego ojciec pływał i przywoził takie perełki. Zresztą mój też się kiwał na statkach i też przywoził sterty kaset. Ciekawe, dlaczego nie płyt analogowych? W moim rodzinnym domu nie było nawet gramofonu! Wszystko było na kasetach. Może dlatego mam teraz do nich taki ogromny sentyment.
   Equinoxe jest drugą słynną pozycją w dorobku Pana Jarre'a. Piszę tak, bo płyt wydanych przed Oxygene nawet nie znam. Tutaj mamy osiem kompozycji po prostu ponumerowanych Part I-VIII. Muzyka bardzo podobna do wspomnianego wcześnie Oxygene, niektórzy mówili nawet, że wtórna. Nie zgadzam się z tą opinią. Nie czuć tutaj presji na sukces, ani odcinania kuponów sławy. To zupełnie osobny, wspaniały album. Typowo elektroniczny, wspaniale wpisujący się w złoty okres muzyki tego typu. 
   Piszę tak, ponieważ uważam, że lata siedemdziesiąte, mimo bardzo drogich i skomplikowanych w obsłudze instrumentów elektronicznych były najwspanialszym okresem dla el-muzyki. Lata późniejsze, a zwłaszcza technika komputerowa zabiły ducha i wyjątkowość tego nurtu. Teraz elektroniczne kawałki można sobie zlepiać na laptopie...
   Powiem wam jeszcze jedno. Ta kaseta jest potwornie zajechana i zdarta do cna. Ale wciąż pamiętam jak grała kiedyś, zresztą jeszcze słychać to charakterystyczne brzmienie, które pokochałem. I wiecie co? Nigdy później nie usłyszałem takiego brzmienia. Mam Equinoxe na analogu, słuchałem cedeka, ale żaden inny nośnik nawet troszkę nie zbliżył się do tego dźwięku Equinoxe, który był zaklęty tutaj.

1 komentarz:

  1. Świetny album!! W sumie jak większość od JMJ chociaż nie śledzę jego płyt od Metamorphoses bo już mi za bardzo nie podchodziły. Podchodzi mi za to bardzo album z remixami jego utworów który się zwie Odyssey Through O2. Świetnie się tego słucha w samochodzie. A w ogóle to dzięki za przypomnienie mi o istnieniu JMJ, ostatnio przeżywam -nastą falę fascynacji thrashem i w sumie chętnie zrobię przerwę na przewietrzenie płytek Jarre'a:)

    OdpowiedzUsuń