Jechałem z albumami Ministry tak jakoś od końca. Więc dziś najwcześniejsze wydawnictwo jakie mam. "Twitch". Jakby go posłuchać tuż po albo przed "Psalm 69" to można by pomyśleć, że grają dwa różne zespoły.
Cóż my tu mamy! Elektroniczno-popowe przygrywki jak na przykład "Just Like You" albo "The Angel" przy których nawet nie warto za bardzo się rozpisywać, ale też jest jest całkiem fajny, dwunastominutowy, "Where You at Now? / Crash and Burn / Twitch (Version II)" pełen niepokojącego, brudnego, a nawet industrialnego zgiełku przyprawionego samplerowymi wstawkami. I to w sumie ten jeden kawałek jest jedynym ciekawym utworem na tej płycie. Cóż, prawdziwe Ministry dopiero miało się narodzić....
Cóż my tu mamy! Elektroniczno-popowe przygrywki jak na przykład "Just Like You" albo "The Angel" przy których nawet nie warto za bardzo się rozpisywać, ale też jest jest całkiem fajny, dwunastominutowy, "Where You at Now? / Crash and Burn / Twitch (Version II)" pełen niepokojącego, brudnego, a nawet industrialnego zgiełku przyprawionego samplerowymi wstawkami. I to w sumie ten jeden kawałek jest jedynym ciekawym utworem na tej płycie. Cóż, prawdziwe Ministry dopiero miało się narodzić....
Heh, tę samą kasetę mam, dawne dzieje. Ale rzeczywiście, ten 12 minutowy łomoczący kloc jest tam jedynym ciekawym utworem. Mimo że nazwanie "Just Like You" "elektroniczno-popowym" jest nadużyciem.. Radio by tego sobie ot tak raczej nie puściło.. ;-)
OdpowiedzUsuńzresztą..
http://www.youtube.com/watch?v=XENb8ry_q_w