Porcupine Tree poznałem dzięki Iro. To na jednej z kaset z jego paczki (o tej paczuszce pisałem tutaj) jest nagrany "Lightbulb Sun". I gdy słuchałem jej po raz pierwszy, zaskoczyła mnie myśl: "hej, a dlaczego ja tego nigdy wcześniej nie słyszałem??" No właśnie, dlaczego? Pora nadrobić zaległości! Okazja nadarzyła się przy świątecznych wyprzedażach we wiadomym sklepie ;-) "Up the Downstair" za 22 zeta? Biorę! I na dodatek jest to wersja dwupłytowa, na drugim CD jest ich następny mini-album "Staircase Infinities".
Jaka jest ta muzyka? Cudowna! Progresywnie przestrzenna, z malowanym pełną paletą dźwięków światem, którego zwiedzenie to sama radość i przyjemność. Nie potrafię napisać tu nic o konkretnych utworach, bo zaczynając słuchać "Up the Downstair" trzeba mieć zarezerwowane te niecałe 50 minut na przesłuchanie jej do ostatnich akordów. Wszystkie kompozycje składają się w jedną spójną całość, której poszatkowanie na kawałki obedrze tylko muzykę z jej magicznej aury. Tak więc skupić się, włączyć płytę i pozwolić się porwać, obezwładnić oceanowi muzyki stworzonej przez Stevena Wilsona i kolegów.
Jeden z najlepszych albumów Porcupinek i jeden z pierwszych które kupiłem. Mam to samo wydanie, ściągnięte z Anglii - oczywiście wyszło drożej niż teraz by było w MM:) A kiedyś widziałem, że inne ich albumy też w ciekawych cenach mieli. Z tego co pamiętam to był Deadwing, Fear Of A Blank Planet i In Absentia. Wszystkie świetne.
OdpowiedzUsuńJezusie jak ja tą płytę uwielbiam. Słuchałem jej mnóstwo razy, tak mnóstwo że ją skatowałem i dawno nie słuchałem. Muszę sobie ją odświeżyć. Dzięki za przypomnienie
OdpowiedzUsuńOstatnio w samochodzie słucham tego zespołu, ale tej płytki nie mam, będę musiał sobie załatwić skoro mówicie, że taka dobra :)
OdpowiedzUsuńja poznałem PT gdy przeczytałem wywiad z zespołem Riverside - Polacy powoływali się na ich świetne brzmienie.
OdpowiedzUsuń