No to mamy wojnę. Internetową. Wszyscy boją się, że policja zapuka do drzwi i urwie od Internetu. Kto ma rację? Czy na moim blogu są linki do nielegalnych treści? Nie wiem. Sam robię zdjęcia okładek płyt i kaset, których słucham, ale cykl Internetowe Zajawki składa się z linków do utworów i filmików znalezionych w sieci. Jak mam sprawdzić, czy znalazły się tam legalnie?
Żeby nie było stronniczo użyczę głosu Panu Hołdysowi i zacytuję jego wypowiedź z Facebooka:
"Kiedy wreszcie na temat paktów ACTA, SOPA i PIPA ktoś kurwa zapyta okradanych? W kółko czytam wyłącznie o protestach kradnących. Wychodzi na to, że w XXI wieku świat zmierza ku legalizacji kradzieży i gwałtu, a szukanie złodzieja i gwałciciela nazwie "pozbawianiem praw". Tak. Politycy, prawnicy i internauci szukają platformy dla zalegalizowanaia gwałtu na ludziach twórczych, by odebrać im prawa do własności intelektualnej - ludziach, którzy cały ten postęp ciągną własnymi rękami i umysłami. Proponuję, by równie gwałtownie spróbowali zaatakować protestami policje całego świata za totalną penetrację sieci w poszukiwaniu pedofilów - bo robi się to dokładnie tak samo. Przegląda treści, pdogląda konta, wiska portale. Ta troska o lewusuów mnie przeraża. Zapytacie w końcu ofiary co o tym sądzą? Może jakiś kongres z ich udziałem?"
No i następny dylemat... Czy umieściłem ten cytat legalnie?
Pytania można mnożyć w nieskończoność. Czy wrzucenie teledysku na Youtube to okradanie artysty, czy też propagowanie jego twórczości? W końcu ktoś posłucha, spodoba mu się i może kupi płytę? A czy Pan Hołdys, grając sobie "Stairway to heaven" na gitarze, płaci za to chłopakom z Led Zeppelin? A co z biciem Gitarowego Rekordu Guinessa? Sześć tysięcy luda ma zapłacić za PUBLICZNE zagranie "Hey Joe"????? Sami kryminaliści, ja pierdzielę....
Temat nie jest prosty, myślę że obie strony wpadły w przesadę. Doszło do tego, że teraz łatwiej ściągnąć płytę z netu (nielegalnie oczywiście) niż kupić ją fizycznie w sklepie (sklepy z płytami praktycznie nie istnieją w mieście wydawało się dość sporym jakim jest Szczecin), nawet te internetowe nie mają tego co akurat szukam. Nie lubie mp3 żeby nie było że zachwalam muzykę ściąganą, lubie jak płyta jest tradycyjnie okrągła i posiada okładkę więc wciąż od kilkudziesięciu lat kupuję płyty. Na płytach i kasetach jest wprawdzie informacja, że publiczne odtwarzanie bez zgody właściciela jest zabronione ale nie ma ani słowa o publicznym pokazywaniu okładki więc spokojnie rób dalej zdjęcia płyt
A jak twórcy okładek się wkurzą? Kiedyś w Paryżu był problem, bo nie można było sprzedawać pocztówek z wieżą Eiffla nocą. Po prostu system oświetlenia wieży był opatentowany przez firmę, która go wykonała i zażądała opłat za wykorzystywanie ich pracy na widokówkach...
hehehehe dobre jeszcze bym podpowiedział architektom by żądali tantiem za codzienne oglądanie ich dzieł jakimi są nasze mieszkania czy też domy. Jak mawiał Kałużyński "ręce i spodnie opadają"
Hołdys niby taki antypiracki a ostatnio gdzieś przeczytałem, że sam korzystał z nielegalnego oprogramowania:) Osobiście uważam, że ACTA, sracta czy inne pomysły wiele nie zmienią. Zlikwidowali Napstera i Kazę to internauci stworzyli torrenty. Niektóre z dzisiejszych serwisów tego typu są tak hermetyczne, że z zewnątrz nie ma praktycznie możliwości na dostanie się do nich. Także tę kwestię na pewno się obejdzie. A co do samego piractwa. Każdy kij ma dwa końce. Gdyby oryginalne produkty nie były takie drogie to na pewno więcej osób by z nich korzystało oficjalnie a nie na nielegalu lub darmowych zamiennikach. Nie stać mnie na photoshopa - korzystam z darmowego gimpa. Swoją drogą czemu do cholery PS w Stanach jest o wiele tańszy niż u nas? Mamy lepszej jakości krążki na których są wypalone i pudełko z grubszego papieru? To samo tyczy się muzyki. W Stanach można kupić nowość za 10-15$, u nas za 50-60zł gdzie stawki godzinowe polskie i amerykańskie są zdecydowanie różne. I czy u nas, czy po drugiej stronie globu artysta z tej całej kwoty dostaje grosze, reszta idzie do wytwórni, dystrybutorów i sprzedawców. I zazwyczaj nie jest to produkt wart swojej ceny. Ja kupuję bo lubię i mam niesamowitą radochę gdy mogę sobie posłuchać ulubionej muzyki z oryginalnego krążka, poczytać książeczkę itp. Komuś kto na to nie zwraca uwagi o wiele łatwiej jest kliknąć parę razy i mieć album za friko na dysku (ewentualnie kupić za niższą kwotę w wersji elektronicznej). Z pomocą przychodzą serwisy typu YT gdzie muzyki można sobie na bieżąco słuchać. I to chyba właśnie YT najbardziej oberwie od ACTA. Wracając do muzyki, ciekawy przykład z ostatnich miesięcy: nowy album Megadeth - kupiłem w dniu premiery w MM za 55zł, w Saturnie był za 50zł, w internecie podobnie, od premiery minęło kilkanaście tygodni, już można dostać nówki w folii po ok. 35zł (w Stanach już za 8$ !!). Nagle wszystko potaniało czy może pośrednicy zdążyli się już nachapać na najwierniejszych fanach? Dobrze, że mam teraz punkt zaczepny w muzycznym raju - USA - bo w 2012 roku zapowiada się pełno ciekawych premier: Overkill, Testament, Fear Factory, Soulfly, Bad Religion, Slayer i jeszcze parę także bardziej będzie się opłacało kupić tam i wysłać tu niż kupić na miejscu... Koniec chaotycznej wypowiedzi:)
Internet dziczeje. Kiedyś obowiązywały jakieś normy, kultura. Na forach można było dyskutować. Teraz głównie obrzucają się inwektywami i wytykają sobie braki w wykształceniu, no i oczywiście niezależnie od tematu musi być politykowanie. Może trzeba to ukrócić? Wolność w sieci? Przecież to jest utopia, prawie każdy program Cię szpieguje. I jeszcze jedno. Jeden z przeciwników ACTA twierdził, że on nie kupuje kota w worku i MUSI wcześniej przesłuchać płytę którą jest zainteresowany. Ok, ja też nie lubię wydawać kasy na jakieś barachło, ale po cholerę od razu ściągać całą płytę, jak można ją "tylko" przesłuchać np na YT? Będąc wydawcą też byłbym wściekły, gdyby płyta była hiciorem, ale nie przekładało by się to na sprzedaż. A co do opatentowania iluminacji to jest fajny pomysł. Będę musiał sprawdzić czy u nas można takie coś zrobić. Ja tu widzę same plusy :) Chcesz mieć zdjęcie fajnego oświetlenia to przyjedź na miejsce i se zrób. Przy okazji hotele zarabiają, restauracje też. Miasto się rozwija :)
A kto powiedział, że mam taką wiedzę?;) Słyszałem kiedyś, czytałem gdzieś, że są takie serwisy;)
@ Yerzu Wydaje mi się, że jeśli już coś ma być nie tak z jakością płyt to bardziej z naszymi niż amerykańskimi. Tam raczej lipy nie robią. Mam kilkadziesiąt płyt made in USA i wszystko pięknie gra. W Stanach czegoś takiego jak u nas "polska cena" chyba nie ma, wszystkie wydania są pełne i dodatkowo o kilkadziesiąt procent tańsze niż te u nas. Co do Bad Religion. Jakoś krótko po premierze "Dissent..." mój tata był w Stanach i kupił mi w markecie/sklepie muzycznym (nie pamiętam dokładnie, co do muzycznych sklepów to w 1996 roku byłem w Stanach i tam mają takie muzyczne sklepy jak u nas przeciętna Biedronka albo i jeszcze większe) Dissenta właśnie w promocji za 7,99$. Do tego kilka starszych płyt jak np. "Stranger..." i "Recipe..." po chyba 4,49$ i teraz hit - "Empire..." z naklejką "used 100% guaranteed" za coś w okolicach 1,99$. Także normalnie płytowy raj. A tak na chwilę obecną to możesz sobie wejść na strony typu Amazon (sami w sobie wybitnie tanio nie mają ale oferują też od innych sprzedawców gdzie może być coś np za połowę ceny), Best Buy czy chociażby Walmart i porównać ich ceny z naszymi. Szkoda, że do Stanów tak daleko...
Temat nie jest prosty, myślę że obie strony wpadły w przesadę. Doszło do tego, że teraz łatwiej ściągnąć płytę z netu (nielegalnie oczywiście) niż kupić ją fizycznie w sklepie (sklepy z płytami praktycznie nie istnieją w mieście wydawało się dość sporym jakim jest Szczecin), nawet te internetowe nie mają tego co akurat szukam. Nie lubie mp3 żeby nie było że zachwalam muzykę ściąganą, lubie jak płyta jest tradycyjnie okrągła i posiada okładkę więc wciąż od kilkudziesięciu lat kupuję płyty.
OdpowiedzUsuńNa płytach i kasetach jest wprawdzie informacja, że publiczne odtwarzanie bez zgody właściciela jest zabronione ale nie ma ani słowa o publicznym pokazywaniu okładki więc spokojnie rób dalej zdjęcia płyt
A jak twórcy okładek się wkurzą?
OdpowiedzUsuńKiedyś w Paryżu był problem, bo nie można było sprzedawać pocztówek z wieżą Eiffla nocą. Po prostu system oświetlenia wieży był opatentowany przez firmę, która go wykonała i zażądała opłat za wykorzystywanie ich pracy na widokówkach...
hehehehe dobre
OdpowiedzUsuńjeszcze bym podpowiedział architektom by żądali tantiem za codzienne oglądanie ich dzieł jakimi są nasze mieszkania czy też domy.
Jak mawiał Kałużyński "ręce i spodnie opadają"
Hołdys niby taki antypiracki a ostatnio gdzieś przeczytałem, że sam korzystał z nielegalnego oprogramowania:) Osobiście uważam, że ACTA, sracta czy inne pomysły wiele nie zmienią. Zlikwidowali Napstera i Kazę to internauci stworzyli torrenty. Niektóre z dzisiejszych serwisów tego typu są tak hermetyczne, że z zewnątrz nie ma praktycznie możliwości na dostanie się do nich. Także tę kwestię na pewno się obejdzie. A co do samego piractwa. Każdy kij ma dwa końce. Gdyby oryginalne produkty nie były takie drogie to na pewno więcej osób by z nich korzystało oficjalnie a nie na nielegalu lub darmowych zamiennikach. Nie stać mnie na photoshopa - korzystam z darmowego gimpa. Swoją drogą czemu do cholery PS w Stanach jest o wiele tańszy niż u nas? Mamy lepszej jakości krążki na których są wypalone i pudełko z grubszego papieru? To samo tyczy się muzyki. W Stanach można kupić nowość za 10-15$, u nas za 50-60zł gdzie stawki godzinowe polskie i amerykańskie są zdecydowanie różne. I czy u nas, czy po drugiej stronie globu artysta z tej całej kwoty dostaje grosze, reszta idzie do wytwórni, dystrybutorów i sprzedawców. I zazwyczaj nie jest to produkt wart swojej ceny. Ja kupuję bo lubię i mam niesamowitą radochę gdy mogę sobie posłuchać ulubionej muzyki z oryginalnego krążka, poczytać książeczkę itp. Komuś kto na to nie zwraca uwagi o wiele łatwiej jest kliknąć parę razy i mieć album za friko na dysku (ewentualnie kupić za niższą kwotę w wersji elektronicznej). Z pomocą przychodzą serwisy typu YT gdzie muzyki można sobie na bieżąco słuchać. I to chyba właśnie YT najbardziej oberwie od ACTA. Wracając do muzyki, ciekawy przykład z ostatnich miesięcy: nowy album Megadeth - kupiłem w dniu premiery w MM za 55zł, w Saturnie był za 50zł, w internecie podobnie, od premiery minęło kilkanaście tygodni, już można dostać nówki w folii po ok. 35zł (w Stanach już za 8$ !!). Nagle wszystko potaniało czy może pośrednicy zdążyli się już nachapać na najwierniejszych fanach? Dobrze, że mam teraz punkt zaczepny w muzycznym raju - USA - bo w 2012 roku zapowiada się pełno ciekawych premier: Overkill, Testament, Fear Factory, Soulfly, Bad Religion, Slayer i jeszcze parę także bardziej będzie się opłacało kupić tam i wysłać tu niż kupić na miejscu... Koniec chaotycznej wypowiedzi:)
OdpowiedzUsuńInternet dziczeje. Kiedyś obowiązywały jakieś normy, kultura. Na forach można było dyskutować. Teraz głównie obrzucają się inwektywami i wytykają sobie braki w wykształceniu, no i oczywiście niezależnie od tematu musi być politykowanie. Może trzeba to ukrócić? Wolność w sieci? Przecież to jest utopia, prawie każdy program Cię szpieguje. I jeszcze jedno. Jeden z przeciwników ACTA twierdził, że on nie kupuje kota w worku i MUSI wcześniej przesłuchać płytę którą jest zainteresowany. Ok, ja też nie lubię wydawać kasy na jakieś barachło, ale po cholerę od razu ściągać całą płytę, jak można ją "tylko" przesłuchać np na YT? Będąc wydawcą też byłbym wściekły, gdyby płyta była hiciorem, ale nie przekładało by się to na sprzedaż. A co do opatentowania iluminacji to jest fajny pomysł. Będę musiał sprawdzić czy u nas można takie coś zrobić. Ja tu widzę same plusy :) Chcesz mieć zdjęcie fajnego oświetlenia to przyjedź na miejsce i se zrób. Przy okazji hotele zarabiają, restauracje też. Miasto się rozwija :)
OdpowiedzUsuń@rolu - a jak z jakością tych hamerykańskich płyt? Jeżeli ok to bym się pisał na parę pozycji :) Bad Religion za 8$ miodzio :)
OdpowiedzUsuńHej, Rolu, podziel się tajemną wiedzą o adresach www :-)
OdpowiedzUsuńA kto powiedział, że mam taką wiedzę?;) Słyszałem kiedyś, czytałem gdzieś, że są takie serwisy;)
OdpowiedzUsuń@ Yerzu
Wydaje mi się, że jeśli już coś ma być nie tak z jakością płyt to bardziej z naszymi niż amerykańskimi. Tam raczej lipy nie robią. Mam kilkadziesiąt płyt made in USA i wszystko pięknie gra. W Stanach czegoś takiego jak u nas "polska cena" chyba nie ma, wszystkie wydania są pełne i dodatkowo o kilkadziesiąt procent tańsze niż te u nas. Co do Bad Religion. Jakoś krótko po premierze "Dissent..." mój tata był w Stanach i kupił mi w markecie/sklepie muzycznym (nie pamiętam dokładnie, co do muzycznych sklepów to w 1996 roku byłem w Stanach i tam mają takie muzyczne sklepy jak u nas przeciętna Biedronka albo i jeszcze większe) Dissenta właśnie w promocji za 7,99$. Do tego kilka starszych płyt jak np. "Stranger..." i "Recipe..." po chyba 4,49$ i teraz hit - "Empire..." z naklejką "used 100% guaranteed" za coś w okolicach 1,99$. Także normalnie płytowy raj. A tak na chwilę obecną to możesz sobie wejść na strony typu Amazon (sami w sobie wybitnie tanio nie mają ale oferują też od innych sprzedawców gdzie może być coś np za połowę ceny), Best Buy czy chociażby Walmart i porównać ich ceny z naszymi. Szkoda, że do Stanów tak daleko...
Znalazłem sposób na to dziadostwo. Actarminatorka rozprawi się z ACTA. ;)
OdpowiedzUsuń