Oto wyłącznik krańcowy, przyczyna moich problemów z Yamaszką od czasów niepamiętnych, czyli od momentu zakupu. Milion lat temu kupiłem ją na giełdzie za 10 zeta. Gdy przytargałem do domu, raz czytała płyty, raz nie, czasem trzeba było kilka razy otworzyć i zamknąć tackę, żeby zaskoczyła. Machnąłem na to ręką, pal sześć, jak już zaskoczyła, to grała. Ma w sobie TDA1541A -zacny DAC. Została troszkę przerobiona, ale o tym już pisałem, i jeszcze napiszę słówko troszkę niżej. Jakieś dwa miesiące temu odtwarzacz definitywnie odmówił posłuszeństwa. Wypluwał płyty, nie chciał grać. Trudno -trafił na półkę oczekujących do pogrzebania, a na miejsce dyżurnego cedeka trafił Harman/Kardon. Wtedy trwały boje z moim Edgarem, więc nie było czasu zająć się Yamaszką. Dopiero po skończeniu Edgarowej krucjaty zabrałem się za swój ulubiony odtwarzacz.
Miesiąc. Miesiąc grzebania, wymieniania, móżdżenia i ocierania się o histeryczne szaleństwo. Wymieniłem laser. Nic. Wymieniłem sterownik focusu cewki lasera -też nic. W przypływie desperacji pomyślałem, że pewnie padł układ sterujący pracą lasera. Już miałem go wymienić, ale zdrowy rozsądek kazał najpierw go sprawdzić oscyloskopem zgodnie ze wskazaniami instrukcji serwisowej. Okazał się być OK. Moja desperacja rozmiarem przekroczyła granice naszej galaktyki...
...I Boża Opatrzność zlitowała się nad biednym Edgarem i dyskretnie podszepnęła "Sprawdź wyłącznik krańcowy przesuwu łoża lasera!". Na szczęście posłuchałem. Pomierzyłem oporności. Dziwnie skakały, a że miałem podobny w swoich nieprzebranych skarbach elektronicznych, to go wymieniłem.
I co? I moja Yamaszka GRA!!!!! LUUUUUUUUDZIE!!!!!!!!! GRAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!! Uuuuuuuuooooooooooaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!
Uch... Teraz Wam pokażę kilka przeróbek, które zastosowałem w Yamaszce. Na początek precyzyjny master-clock produkcji firmy MR Elektronik. Wstawiamy go na miejsce oryginalnego kwarca:
Poza tym całe kondensatorowe sąsiedztwo DAC-a TDA1541A zostało wymienione na kondensatory WIMA 0.47 uF:
Poza tym cała część cyfrowa obróbki sygnału dostała na zasilaniu kondensatory OS-SON firmy Sanyo. Na zdjęciu poniżej kilka przykładowych:
Cóż jeszcze? Transformator zasilający został przeniesiony na nowe miejsce, a pustą przestrzeń wypełniła bateria kondensatorów wspomagających zasilanie:
Poza tym, wszystkie kondensatory elektrolityczne zasilające układy odpowiedzialne za obróbkę sygnału audio zostały zbocznikowane kondensatorami WIMA 1 uF.
Oprócz tego całkowicie przebudowana została część analogowa, oraz wymienione wszystkie rezystory w torze audio na Vishay Dale 1%. Szczegółów nie chce mi się pisać, mam to wszystko spisane na schemacie. Może kiedyś go zeskanuję i wstawię. Zobaczymy.
Najważniejsze, że Yamaha gra!
Z ciekawości zapytam.
OdpowiedzUsuńMam wzmacniacz fimry Pioneer SA 410. Nic wielkiego, ale na moje potrzeby jest w sam raz. Głownie służy mi jako wzmacniacz słuchawkowy, czasem jak preamp gramofonowy. Egzemplarz ma jednak już swoje lata i trochę niedomaga, charczy, w pewnym zakresie, potencjometr wzmocnienia, i jeden z kanałów, gra jakby z mniejszą górą.
Pytanie brzmi, czy podjąby się kolega jego rewitalizacji? Czy to w ogóle ma sens. Ja się kompletnie na tym nie znam, a darzę ten wzmacnaicz ogromnym sentymentem.
Mój e-mail
winyl@onet.pl
Zajrzeć mogę :-) Zresztą napiszę na maila.
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje, widać duży wkład pracy w temacie elektronicznym. Zawsze przy takich udoskonaleniach zastanawia mnie w jakim celu zmienia się zegar, czy tak wystająca płytka z układem taktującym nie sieje po reszcie układu? Nie żebym się czepiał ale czy to nie zwiększa zakłóceń? Do przeróbek moich odtwarzaczy jeszcze się nie zabierałem więc praktyki nie mam, ale kto wie czy mnie jeszcze nie podkusi.
OdpowiedzUsuńDokładniejszy zegar zmniejsza jitter.
OdpowiedzUsuńHmmm... Wiesz, może i sieje, nie zastanawiałem się nad tym. Trzeba pomyśleć o ekranowaniu.
OK tylko podstawowe pytanie , jak ten odtwarzacz teraz gra?Co się poprawiło?JEST LEPIEJ CZY GORZEJ?
OdpowiedzUsuńWtedy, jak go w końcu uruchomiłem, to się cieszyłem, że w ogóle gra :-)
OdpowiedzUsuńA tak poważniej, to trochę niby lepiej było, ale mój obecny Pionek PD-8700 po moich przeróbkach zmiótł Yamaszkę ze sceny...
Te wymiany kondensatorów i mater clock są zupełnie bez sensu i prawie nic nie dają w sensie audiofilskości, gdy nie wymieni (albo nie wywali) się OS i nie wywali się toru audio zastępując go dyskretnym, albo na lampach.
OdpowiedzUsuń