Edgar Froese -Solo (1974-1983) The Virgin Years

   Przed zakupem tego zestawu nie miałem żadnego solowego albumu Edgara Froese! Aż dziwne. Oczywiście słyszałem jego solowe płyty, ale jakoś tak się złożyło, że nie było okazji takowych nabyć. Więc, gdy zobaczyłem taką antologię, to nie myśląc zbyt długo zgarnąłem ją do koszyka. 

   Mamy tu w jednym pudełku pięć albumów solowych i jedną kompilację z lat 1974-1979. A wszystko na czterech płytach CD. I tu zaczynają się schody. Krążki po prostu są zapchane do muzyką po same brzegi bez podziału na konkretne albumy. Więc na pierwszym CD jest album "Aqua" i strona A płyty "Epsilon in Malaysian pale", na drugim strona B tejże płyty, jej alternatywna wersja z kompilacji "Solo 1974-1978" oraz utwory z albumu "Ages". I tak dalej. Wszystko zlewa się w jedno i ni cholery nie mogę załapać co tak naprawdę słychać w słuchawkach. Bałaganiarska składanka. Dziś bym jej nie kupił, wolałbym systematycznie kupować poszczególne pozycje na vinylu.

   Z resztą samą muzykę też odbieram z mieszanymi uczuciami. Oczywiście, są to dźwięki z mojego ulubionego, analogowego okresu w historii muzyki elektronicznej, ale według mnie jest ona uboższa od dokonań Tangerine Dream. Oczywiście słychać, że gra lider TD. Podobne pomysły, podobna stylistyka. Ale wszystko razem złożone do kupy daje pewne uczucie niedosytu, a wewnętrzny głos cichutko szepcze do ucha "Ech, Tangerine Dream z tamtego okresu gra ciekawiej...". Tak, szanowny cichutki głosiku, masz rację.