To jest zakończenie rynny. Ciekawe, prawda? W Szczecinie znalazłem :-) Wygląda w rzeczywistości o wiele lepiej, niż na zdjęciu, ma taki zabójczo nieforemny pseudo-uśmiech, czyż nie? Ciekawe, jak to wygląda podczas deszczu, hehe...
A teraz mały konkurs! Gdzie jest ta rynna? Nagrodą są pozytywne emocje wysłane podprogowo podczas słuchania przeze mnie muzyki wprost do umysłu zwycięzcy ;-) Zwycięzca może sobie wybrać album, którego mam słuchać podczas emisji emocji z płyt dotychczas opisanych na moim blogu.
gdzieś w okolicach zamku?
OdpowiedzUsuńBezczelny.... I to w pierwszym wpisie!!!
OdpowiedzUsuńCo mam dla Ciebie włączyć?
Ciekawe znalezisko.
OdpowiedzUsuńHa!! Pozamiatałem:) Żeby mi tak szło strzelanie w totolotku jak tutaj. To może posłuchaj sobie Manic Street Preachers - Journal For Plague Lovers. Zaraz będę ten krążek opisywał.
OdpowiedzUsuńWygląda jak przyrząd do rzygania.
OdpowiedzUsuńBuehuehuehue!!! Grafo -dobre porównanie!
OdpowiedzUsuń@ Rolu, nie mam nic Manic Street Preachers, więc musisz wybrać coś innego...
To koniecznie obadaj nawet na YT - jakość lipna ale do poznania zespołu wystarczy:) A z takich krążkowych rzeczy to proszę w takim razie debiut Riverside albo Animals Pink Floydów jeśli masz
OdpowiedzUsuńBędzie Riverside :-)
OdpowiedzUsuń