Power metal z Wietnamu? Tak! Ci, którzy myśleli, że 2 Unlimited zmieniło nazwę i nagrało nową płytę, pewnie będą rozczarowani... Trudno. Płytę pożyczyłem od Mirka, który swego czasu spędził trochę czasu w tym kraju i przywiózł kilka płyt lokalnych wykonawców. Oprócz tej, są jeszcze dwie do przesłuchania. Ale o nich pewnie napiszę później.
No ale od początku. Pierwszy kawałek to w sumie krótkie, niespełna dwuminutowe intro o tytule "Tai Sinh". Po nim można się w sumie spodziewać raczej płyty gotyckiej -wycie wilków, wycie wiatru... Wycie wokalistów... No, przesadziłem, nie jest tak źle z tym śpiewaniem, hehe. A potem to już mamy naprawdę dobry, power metalowy, zahaczający nawet o symfoniczne zapędy muzyczny power. W takich dynamicznych, szybkich numerach zespół brzmi świetnie. Niestety, mamy tu jeszcze dwie tak zwane "ballady metalowe" i dwa covery. Ale poznęcajmy się nad balladami.
Od razu zaznaczę, że termin "ballada metalowa" ma dla mnie taki sam wydźwięk jak "wódka bezalkoholowa" lub "seks bezorgazmowy". Heavy metal i pochodne z definicji mają być muzyką szybką, ostrą i bezkompromisową. Więc jakim cudem tam może się odnaleźć smętne szlochanie o sercu złamanem?
W związku z tym oba utwory brzmią pompatycznie, płaczliwie i mogę się założyć, że są o tym samym: "ja ją kocham, ona odeszła, jest mi niedobrze". No, ale to tylko dwa utwory. Na szczęście...
A teraz covery. Pierwszy to "Wing Of Destiny" Rhapsody. Oryginału nie znam, więc napiszę krótko. Płaczliwe jęki. Patrz akapit powyżej. A drugi to znany i lubiany "The Final Countdown" Europe. I tu duuże zaskoczenie. Tak w ogóle ten utwór został umieszczony na płycie wraz z "Loi Nguyen" pod dopiskiem "Dark Songs". Charakteryzują się one zupełnie innym wokalem. Zarówno "The Final..." jak i "Loi..." zostały zaśpiewane w stylu Varga Vikernesa z Burzum. Wrzaskliwie i wysoko. Black metalowy wydzier. I, tak jak autorski kawałek brzmi rewelacyjnie, tak cover przeboju Europe jest strasznie plastikową chałą. No, wokal trochę to broni, ale warstwa muzyczna -sorry...
No, ale na dziesięć utworów, mamy tu siedem naprawdę fajnych kawałków i trzy skuchy. Mirek, sprzedasz mi tą płytę? Proooosszę!!
PS
Miras kupił w Wietnamie oryginalne krążki w normalnym sklepie. I teraz pytanie: Ile w Wietnamie, w przeliczeniu na dolary, kosztuje oryginalna płyta wietnamskiego zespołu?
No co ty, taki kawał świata jechałem po nią :)... zresztą, zobaczymy...
OdpowiedzUsuńAle jak będę tam może jeszcze kiedyś, to przywiozę ci trochę :)
2$ ?
OdpowiedzUsuńJest coś w języku wietnamskim?
Brawo, Rico... Ale rozwiązanie przypadkiem podał miradax w poście o P.A.K, więc nie liczy się :-(
OdpowiedzUsuńCała płyta, poza coverami, jest po wietnamsku.
Posta nie widziałem, tylko sobie strzeliłem.
OdpowiedzUsuńRóżne takie wynalazki puszcza niejaki dr Wilczur w radio. Może warto mu podesłać coś z tej płyty.
Aaaa, skoro tak, to OK, wygrałeś :-)
OdpowiedzUsuńDr Wilczur to ten ze strefy rokendrola wolnej od angola?
Ten sam, właśnie nadaje, szkoda że na tak późną porę przenieśli.
OdpowiedzUsuń