Dziwna sprawa z tym całym jazzem. Nie rozumiem tej muzyki, rzadko słucham i w sumie czasem sam się zapytuję: "Po cholerę? Przecież nic a nic z niej nie kumasz!" No nie kumam. Ale ciągnie. Ciągnie strasznie. Nie potrafię wytłumaczyć czemu.
Zakup tej płyty był strzałem. Zobaczyłem ją w cenie 9.99 i pomyślałem sobie, czemu nie? W końcu polski jazz jest znany i szanowany w świecie, a nazwisko Nahorny obiło mi się o uszy. Więc kupiłem. Poleżała kilka dni na półce, bo bałem się do niej zabrać. Serio! Bałem się, że znowu wyjdzie ta moja jazzowa nieporadność i po przesłuchaniu odłożę ją i nigdy więcej nie posłucham. Aż nadszedł ten dzień. Rodzinka poszła spać, a Edgar wbił się w słuchawki i zarzucił Trio Włodzimierza Nahornego. I jak zaczął słuchać koło 21, tak skończył po 1 w nocy. Gdy płyta skończyła grać, to włączałem ją jeszcze raz. I znów. I jeszcze. Nie mogłem się nią nasycić! Gdzieś coś we mnie zagrało, coś zaskoczyło i muzyka mnie wypełniła. Cholera, sam nie wiedziałem, że jazz może mną tak zawładnąć!
PS
Z tej samej serii były jeszcze płyty Sojki i Wegehaupta (tytułów nie pamiętam) w tej samej cenie. Na drugi dzień szybko pobiegłem aby je kupić, ale niestety, ktoś był szybszy...
Hej,masz dobry "trynd" - ode mnie pochwała :)))
OdpowiedzUsuńZbigniewa Wegehaupta widziałeś pewnie płytę (niestety już ostatnią) "Tota" - przy najbliższej okazji - bierz w ciemno!
Świetna jest też wcześniejsza "Wege Quartet" - ale raczej nieosiągalna.
Bezbolesne wejście w jazz zapewnia odlotowa twórczość naszego PINK FREUD (wszystko!) i jego lidera solo płyty, czyli WOJTKA MAZOLEWSKIEGO
("Grzybobranie" + W. Mazolewski Quintet)
...a później to już pójdzie :)
...nie można edytować, więc dopisuję:
OdpowiedzUsuńpozdrowienia,
Iro
Wszystko absolutnie wszystko co wydały Polskie Nagrania w serii "Polish Jazz" jest warte poznania, co nie znaczy, że wszystko będzie się podobało, rozrzut stylistyczny jest spory, od jazz tradycyjnego, po free jazz.
OdpowiedzUsuńNahorny, na zawsze pozostanie dla mnie artystą który napisał jeden z najpiękniejszych tematów muzycznych, czyli "Jej portret". Na początku było to nagranie instrumentalne, potem słowa napisał Jonasz Kofta. Pierwszym wykonawcą był Andrzej Dąbrowski, ale przebojem była w wykonaniu Bogusława Meca, i tak jest pamiętana do dziś.
Dzięki, Iro, za namiary ;-) Tyś mym Jazzowym Mistrzem, jam Twym Padawanem...
OdpowiedzUsuńNikt, właśnie dlatego żałuję, że od razu nie wziąłem płyt Sojki i Wegehaupta...
Szczególnie, jak piszesz, były w bardzo atrakcyjnej cenie. Może jeszcze kiedyś trafi się.
OdpowiedzUsuńDopowiem. Cała seria "Polish Jazz" była bardzo dobrze nagrywana. Nagrania były realizowane przez najlepszych realizatorów dźwięku, wykładowców reżyserii dźwięku.
Tak pięknie nagranych "blach" nie znajdziecie gdzie indziej. Klasyka po prostu. Inna sprawa, że po latach różnie to zremasterowano na wydaniach CD.
Nie namawiam, ale wiele płyt można, przed zakupem posłuchać np tutaj:
http://rutracker.org/forum/tracker.php
Polecam na przykład zespół Novi Singers, nie grają wprawdzie, ale za to "śpiewają"
Ha! Ze mną było tak, że w wieku 15 lat kupiłem sobie za własnoręcznie zarobione pieniądze gramofon, a właściwie (jak się wtedy mówiło) adapter - Stereo Hit (1800 złotych - zasuwałem cały miesiąc). Jako pierwszą kupiłem sobie płytę jazzową - Andrzeja Kurylewicza "10 plus 8" (szczerze mówiąc dlatego, że spodobała mi się okładka), a jako drugą właśnie tę - Nahornego. Ni w ząb nie rozumiałem o co tym gościom chodzi, ale muzyka mnie tak wciągnęła, że później słuchałem niemal wyłącznie jazzu nowoczesnego, głównie "frytów". Jako że miałem lat niewiele, rówieśnicy patrzyli na mnie jak na wariata. Ale po paru latach nasz krąg jazzfanów się powiększył.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Oksfordu,
K.