Tak, właśnie tak! I nawet nie wiecie, jak się cieszę!! Całą rodzinkę spakowałem do Trupa -to takie pieszczotliwe określenie mojego auta, zresztą każdy samochód jaki kiedykolwiek posiadałem tak był nazywany. Nawet jak kiedyś sobie kupię nowiutkiego mercedesa (albo wręcz przeciwnie, bardzo starego, o, chociażby któregoś z tych), to i tak go przezwę w ten sposób :-)
No więc zapakowaliśmy się wszyscy do samochodu i dawaj nad morze! I tu zapewne Was zaskoczę. Wszyscy utyskują na potworne warunki jazdy na Polskie wybrzeże. Korki i remonty dróg. Możliwe. Nie będę się kłócił. W każdym razie moja droga do Niechorza wyglądała tak, jak na zdjęciu powyżej. I cała podróż minęła w stosunkowo szybko i w miłej atmosferze.
Zresztą pisałem już o tym w zeszłym roku. Wtedy też powstał cykl Niechorskie klymaty, który to właśnie od dziś będzie kontynuowany. Niestety, w związku z okresem wypoczynkowym, do końca urlopu częstotliwość postów będzie bardzo stochastyczna. Może jeden na tydzień wyskrobię... Zobaczymy!
Z roku na rok ze Szczecina nad morze jedzie się coraz lepiej:) Chyba też wyskoczę w któryś weekend bo w tym roku jeszcze nie byłem. Udanego urlopu:)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie wczoraj jechałem w odwrotnym kierunku. Tzn. z nad morza do Szczecina. W porównaniu, z tym co mam u siebie to było elegancko. Gorzej z jazdą po samym mieście.
OdpowiedzUsuńNo, ze Szczecina nad morze, toż to odległość kosmiczna. Wziąłeś prowiant i namioty, jakby was w podróży noc złapała?:)
OdpowiedzUsuńOhoho! Ktoś się nauczył korzystać z Google Maps! ;-)
UsuńNo, ja rok temu cisnąłem do Rewala z Jeleniej Góry ;-)
Usuń