Dostałem od kolegi z pracy! Troszkę zabrudzony i zaniedbany, bo stał w garażu i robił jako umilacz robót warsztatowych, ale co tam! Ważne, że gra, tylko wyłącznik trzeba wymienić, bo zepsuty. Teraz nastąpi najfajniejsza część zabawy, czyli doprowadzenie go do porządku. W elektronice dłubał nie będę, nie znam się na takich klamotach kompletnie, a dłubiąc bez przygotowania można dużo spieprzyć. Znam jednego człowieka, co się zawodowo zajmuje Radmorami, tylko jego cennik jest dosyć wyśrubowany... Najpierw trzeba go doczyścić, naprawić wyłącznik i wstawić trzy żaróweczki podświetlające wskaźniki wychyłowe, bo się spaliły.
Ale to nie ważne. Najważniejsze, że jest mój i nikomu go nie oddam!!!
Gratuluję nabytku,
OdpowiedzUsuńW firmie, w której pracowałem jeszcze za systemu mój kierownik w swoim gabinecie miał Radmora, robiło wrażenie wtedy robi i dzisiaj.