Oto klasyczny przykład zakupu płyty tylko dla jednej piosenki. Dla tytułowego "Connected". To kawałek ze świetnym feelingiem, płynący sobie na hip-hopowym rytmie, ale stwarzający takie bardziej tripowe, gęste klimaty. Uwielbiam go. Mógłbym sobie nawet przy nim ruszyć nogą (niektórzy to nazywają tańcem, ale swoich wygibasów nie odważyłbym się nazwać w ten sposób). Na szczęście utwór jest na pierwszej pozycji, więc słuchanie płyty zaczynamy z miejsca sympatycznym akcentem. Potem... Potem chłopaki coś tam sobie grają, jakieś rytmy których w ogóle nie kumam i nie chcę kumać. I tak do siódmego numeru, którym to jest "Step it up" -następny utwór który lubię, bo go już wcześniej słyszałem, hehe! Nie, serio, fajna piosenka, szybsza od "Connected" ale posiadająca podobne klimaty. Też mógłbym ruszyć nogą.
Potem to już za bardzo nie wiem. Wszystko mi się zlewa w jedno. Coś tam sobie gra, coś tam sobie gościu śpiewa. Jak dla mnie mogliby dać na początku "Connected" i "Step it up" a potem resztę. Nie musiałbym skakać po ścieżkach, tylko posłuchał pierwsze dwie, a potem wyjął płytę z odtwarzacza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz