Jezuuuu... Jak ja uwielbiałem tą płytę! Słyszałem ją milion lat temu w radio i niestety nie dane mi było nagrać jej na kasetę. Już sam nie wiem czemu. W każdym razie muzyka chodziła za mną tygodniami, nie mogłem się z niej otrząsnąć. To ja odkrycie nowego wymiaru, uwolnienie swojego umysłu od kolejnego ograniczenia. Tomita, jako przedstawiciel japońskiego nurtu w muzyce elektronicznej zawsze wydawał mi się ciekawszym twórcą od jego krajana Kitaro, którego to muzyka zawsze wydawała mi się do wyrzygania przesłodzona.
Kilka tygodni temu byłem na Szczecińskim targowisku w poszukiwaniu okazji muzycznych. I nie zawiodłem się -na jednym ze straganów ujrzałem wielkie pudło z vinylami z nabazgraną ceną "1 zł". JEDEN ZŁOTY!!! Przekopałem wszystko. I nawet sobie nie wyobrażacie, jaka była moja radość, gdy wyciągnąłem powyższy album! I to w stanie bardzo dobrym! Żadnej ryski, tylko kilka kopertówek. Co prawda jest to tylko wydanie AMIGA, czyli wytwórni z dawnego DDR, ale co tam! Wspomnienia ożyły! Dawaj biec do domu i słuchać!
I tu przyszło rozczarowanie... Niestety, wspomnienie zostało brutalnie rozbite rzeczywistością. Płyta nie obroniła się przed upływem czasu, trąci myszką. Muzyka brzmi płasko, plastikowo, wręcz prostacko. Aż się nie chce jej słuchać. To już niestety nie te czasy. Aż dziwnie brzmią te słowa tutaj, gdzie Edgar pod niebiosa wychwala muzykę elektroniczną lat siedemdziesiątych, ale sorry... Ta płyta nie zasługuje na wejście do kanonu el-muzyki.
I tu przyszło rozczarowanie... Niestety, wspomnienie zostało brutalnie rozbite rzeczywistością. Płyta nie obroniła się przed upływem czasu, trąci myszką. Muzyka brzmi płasko, plastikowo, wręcz prostacko. Aż się nie chce jej słuchać. To już niestety nie te czasy. Aż dziwnie brzmią te słowa tutaj, gdzie Edgar pod niebiosa wychwala muzykę elektroniczną lat siedemdziesiątych, ale sorry... Ta płyta nie zasługuje na wejście do kanonu el-muzyki.
Nie do końca - Stary zamek nadal nielicho przeraża.. Odświeżyłem sobie z kasety po latach... ;-)
OdpowiedzUsuńTaki to już styl Tomity, że nadaje charakterystyczne rysy swoim transkrypcjom. Sądzę i myślę, że nie jestem w sądzie odosobniny, że jest to jednak kanon el-muzyki dla tego typu twórczości. Inne transkrypcje Tomity na instrumenty elektroniczne, moim zdaniem, są mniej udane. Jestem ciekaw, kto obecnie na analogach, mógł by zapisać się dla potomnych w podobnych tanskrypcjach w utworach innych kompozytorów. Sądzę, że nikt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pozdrawiam