La Gallina Co-Co-Ua

   Sentymentalnych wycieczek kasetowych ciąg dalszy :-) Tym razem taśma z roku 1978 kupiona w Hiszpanii, a przywieziona przez mojego ojca, który to "marynarzem" (jak to się powszechnie mówiło) był. No, w tamtych czasach zachodnia kaseta czy też płyta była na wagę złota!
   Miałem wtedy 5 lat i uwielbiałem zostawać sam w domu -wtedy włączałem sprzęt ojca na cały regulator, brałem trzepaczkę do dywanów i skacząc po pokoju byłem sławnym gitarzystą dającym koncert dla dziesiątków tysięcy wiernych fanów...
   Mimo śmiesznej okładki to nie jest album z piosenkami dla dzieci. Chociaż widnieje tam dyskretny znaczek "CV -Cover Version" to i tak poziom nagrań jest o niebo lepszy od dzisiejszych cover albumów typu "Ktośtam plays Jarre". Cóż my tu mamy!  Z rzeczy powszechnie znanych jest przede wszystkim "La Abeja Maya", "La Pantera Rosa" i kapitalny "Mah-na, Mah-na". Ten ostatni poznałem właśnie dzięki tej kasecie. Poza tym jest "Sandokan" -jako szkrab wprost uwielbiałem ten kawałek i potrafiłem po skończonej piosence przewinąć taśmę i puścić go jeszcze raz. A potem znów. I jeszcze raz :-) To nie tak jak teraz z cedekami, że wystarczy nacisnąć "REPEAT" i piosenka leci w kółko! Wtedy takie przewijanie co rusz to była mordęga zarówno dla magnetofonu, jak i kasety...
   A teraz mam do was pytanko: Dlaczego napisałem, że piosenka "La Abeja Maya" jest powszechnie znana? Nie w Hiszpanii, w Polsce też! I zapewniam Was, na pewno ją znacie! Podajcie mi szybciutko o jaką piosenkę "w wersji Polskiej" mi chodzi?