Pokaż przykład MUSIC ON THE HEAD: REDRUM -in search of the lost chord.

czwartek, 27 września 2012

REDRUM



   -A co to? Kinga się naczytałeś, chłopie? -No, trochę się naczytałem, ale nie będzie to post o jego świetnej skądinąd książce, czy też wcale nie gorszym filmie Kubricka. Nie. Będzie to historia o moim zespole, który to niby był, ale tak jakby go wcale nie było. Sami zresztą chcieliście. Posta dedykuję Pułkownikowi Majkownikowi, Yerzemu i Be-Redowi. Na pewno wiedzą dlaczego ;-)
   Wszystko zaczęło się w roku 1998 (a może 1997, czy też 1999 -nie czepiajmy się szczegółów). Wtedy to studentem będąc poznawałem życie i różne sposoby upijania się za niewielkie pieniądze szwendając się po różnych dziwnych miejscach i spędzając sporo czasu w akademikach, gdzie mieszkali moi najbliżsi kumple. I pewnego wieczora, siedząc we trzech i wspomagając się winopodobnymi płynami powstałymi na bazie jakichś siarczanów, czy też siarczynów, tak sobie gadając o muzyce któryś z nas (chyba to był Darek) rzucił hasło "A może byśmy tak założyli zespół?". Hej, to naprawdę był kapitalny pomysł! Co prawda tylko Darek miał jakie-takie pojęcie o obsłudze instrumentu (trochę grał na gitarze), ale co tam! Nauczymy się! Przypomniałem sobie, że u dziadka stoi wieeelkie pudło, w którym podobno jest perkusja -obiecałem wybłagać pożyczenie instrumentu. W ten sposób narodziła się kapela w składzie:

Darek -gitara
Lechu -perkusja
Edgar -bas

   Było nas trzech, w każdym z nas inna krew... Pozostała nazwa. Akurat byłem po przeczytaniu wspomnianego wyżej "Lśnienia" Kinga, więc wymogłem na chłopakach, że nazywać się będziemy REDRUM... Zresztą za bardzo nawet nie oponowali. Pisownia miała być taka, jak na zdjątku powyżej, z tą różnicą, że pierwsze R też miało być pisane odwrotnie.
   Kwestia tekstów była rozwiązana. Ja i Darek od pewnego czasu już wyżywaliśmy się literacko, chociaż cała nasza twórczość do tej pory szła do szuflady :-) Wywrzaskiwaniem tych wywodów do mikrofonu mieliśmy się zajmować ja albo Darek -każdy swoją twórczość. Pozostało jeszcze uzgodnić w jakim muzycznym kierunku będzie dążył nasz skład, nauczyć się grać, rozpocząć próby i zawładnąć światem.
   Lechu nie miał za dużych wymagań -chciał po prostu zacząć napieprzać w gary, a kwestie muzyczne zostawił mi i Darkowi. I chyba to był błąd. Dalsze nasze spotkania to niekończące się dyskusje o tym, co mamy grać. Darek chciał bluesa. Mówiłem mu, że pośniemy, cholera, przy takim smędzeniu i chciałem pójść w stronę industrialnego eksperymentu wzorem Einstuerzende Neubauten. Darek na to mówił, że blues to klimat i improwizacja, a ja chcę zrobić ze sceny jakiś pieprzony warsztat!
   Potem okazało się, że nie da rady wyrwać perkusji od dziadka. Kasy na inne instrumenty nie było. Zresztą, nie oszukujmy się, chęci na naukę grania też jakoś zabrakło... Pozostało nam tylko teoretyczne dywagowanie o samej istocie naszej niedoszłej muzyki i otwieranie kolejnych butelek nie-szlachetnego trunku.
   Ale historia REDRUM wbrew pozorom na tym się nie kończy. Otóż w Trójce kiedyś był taki cykl audycji pod tytułem "Prywatna Kolekcja", w których różni znani i lubiani prezentowali utwory, które były dla nich najważniejsze. I oto Mateusz Damięcki wspomniał w niej, że miał w liceum zespół, którego historia była bardzo podobna do naszej, więc napisałem d Trójki maila z dziejami grupy REDRUM. I oto co się stało na drugi dzień, czyli 10 grudnia 2009 roku:

 

Jak widać,  REDRUM stał się słynny na całą Polskę :-)
   A dziś? Lechu ma żonę i dwójkę świetnych dzieciaków, Darek też ma dwójkę i trzecie w drodze, a ja... Sami wiecie! Mimo to REDRUM wciąż istnieje w naszych wspomnieniach i naszej świadomości, chociaż nie pamiętam już, kiedy ostatnio się we trójkę spotkaliśmy. A wszyscy mieszkamy w tym samym mieście! Proza życia to przyjaźni kat, pęka cienka nić...

PS

   Powyższe zdjęcie będące ujęciem z filmu "Lśnienie" wziąłem z bloga BEAUTIFUL STILLS FROM BEAUTIFUL FILMS. Mam nadzieję, że jego właściciel się nie obrazi :-)

PS2

   Kilka lat przed powstaniem REDRUM nagrałem jeden, powtarzam JEDEN, kawałek. Sam. Możecie o nim poczytać tutaj

7 komentarzy:

  1. No, trochę sławy to jednak liznęliście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Chyba powinienem napisać autobiografię, hehe!

      Usuń
  2. Hoho. To ja poproszę autograf na stronie tytułowej, jak już wydasz to wiekopomne dzieło. :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. kurczę w trójce promocja już była. Na bogato!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakby jeszcze ЯedЯum zaistniał na chwilę w telewizorze i w prasie muzycznej na pewno stał by się zespołem kultowym, może warto spróbować

    OdpowiedzUsuń
  5. kto mi kradnie czas? niezłe mam opóźnienie w odpowiedzi.
    Odwrotne R zapożyczyłem z rosyjskiego "JA"

    OdpowiedzUsuń