Oto składanka, którą specjalnie dla mnie, na moje urodziny, nagrał sam Andrew Eldritch, niesławny lider Sisters Of Mercy ;-) Na które urodziny? Już nie pamiętam, ale kaseta ma numer 68, więc było to gdzieś w okolicach 4 klasy technikum.
Oczywiście jaja sobie robię, Andrew nie nagrał tych piosenek, składankę zrobiłem sobie sam. Tytuł też wymyśliłem sobie sam. Kaseta ma niespotykanie podłą jakość i niespotykanie wysoką wartość sentymentalną. Ciekawe co ważniejsze? Dla mnie to bardzo ważna taśma, ale dla wszystkich innych jest po prostu nic nie warta.
Czemu w ogóle powstała? Otóż wtedy pławiłem się w czarnych myślach beznadziejności istnienia to muzyka Sisters była jak miód na moje zbolałe, samotne serce. Ech, cóż my tu mamy! Kaseta zaczyna się "Dominion" z płyty "Floodland", potem są piosenki z praktycznie każdej płyty Siostrzyczek, a także utwory z jedynej płyty projektu Sisterhood.
Taaak... Oto fragment mojego życia...
PS
BTW, pisałem Wam o składance "Black Rain"? Nie? No to może następnym razem. Stay tuned!
Taaak... Oto fragment mojego życia...
PS
BTW, pisałem Wam o składance "Black Rain"? Nie? No to może następnym razem. Stay tuned!
Lubię te siostrzyczki, a Sisterhood niestety się nie dorobiłem (trudno osiągalna, a jak osiągalna to cena ...) ale mam tę płytę na kasecie nagraną z radia z końcową wyliczanką utworów wykonaną przez Tomasza Beksińskiego (niestety ŚP) o ile mnie pamięć nie myli z audycji "Wieczór płytowy" jaka była w programie 2 PR.
OdpowiedzUsuńMam Sisterhood :-) W tekście jest link do posta o tej płycie. I też poznałem ją przez Beksińskiego.
Usuń