Zaskoczeni? Ależ skąd, przecież pułkownik Majkownik odgadła co jest w środku! Zresztą oprócz widocznych na zdjęciu sześciu szpul z taśmą magnetofonową są jeszcze szpule taśmy filmowej (to z kolei odgadł Yerzu), na których jest nagrany chrzest morski mojego ojca, jestem nagrany ja, oraz inne ciekawe rodzinne pamiątki. Nie znacie może kogoś w Szczecinie, kto potrafiłby przerzucić to do komputera? Jakby co, dajcie znać.
Ale wracając do taśm magnetofonowych. Są to nagrania mojego ojca z czasów studenckich i pochodzą z połowy lat sześćdziesiątych. A więc mają już ponad czterdzieści wiosen, z czego co najmniej dekadę przeleżały w piwnicy. Ich stan jest przerażająco tragiczny:
Ale mimo tego postanowiłem sprawdzić co tam jest. Chciałem również zrzucić to do kompa i zrobić tacie prezent pod choinkę w postaci płyty CD z jego starymi nagraniami, ale niestety... Poległem...
Okazało się, że co prawda remont magnetofonu zakończył się umiarkowanym sukcesem (jedno sprzęgło na osi obracającej szpulę się ślizga i trzeba czasem palcem ją obracać, hehe), ale taśmy są nagrane na innej prędkości przesuwu. I muzyka jest na zwolnionym tempie. A mój Philips nie ma dwóch prędkości, tylko jedną. Czyli dupa. Nie będzie rewitalizacji starych nagrań.
Na razie szukam samych szpul i pudełek do nich, żeby przewinąć na nie taśmy. Te co są teraz są po pierwsze potwornie brudne, a po drugie połamane. Temat szpulowca pozostaje wciąż otwarty i na pewno kiedyś do niego wrócę.
A poza tym muszę jeszcze zrobić to cholerne sprzęgiełko!
Edgar, urzekła mnie twoja historia Chcąc iść Ci na ratunek, chciałem odpalić mojego szpulowca. Jednakże odcięta wtyczka uniemożliwiła mi natychmiastowe uruchomienie. Zawiedziony zacząłem się przyglądać zakurzonej obudowie. Niby wszystko ok: pokrętło funkcyjne po prawej, ton, głośność i zapis po lewej. Na osłonie głowic ZK-140 T i dziura po przełącznikach kanałów. Zdziwiony brakiem przełączników rozkręciłem magnetofon. Okazało się, że nie jest to mój ZK-140 T tylko jakiś obcy LAMPOWY ZK-120. Jakbyś chciał się nim zabawić to mogę Ci go podrzucić do firmy.
OdpowiedzUsuńChyba się nie przyda. Z tego co wyczytałem ma taką samą prędkość przesuwu taśmy, a przyjmuje tylko szpule o średnicy do 15 cm. A moje wszystkie mają 18 cm.
UsuńCo najwyżej po prostu się go obfotografuje i napisze jakiegoś posta o nim.
Prędkość, zwolniona, to nie problem, nie do rozwiązania. Ustawi się właściwą w edytorze dźwięków.
OdpowiedzUsuńA jaki program polecasz?
UsuńNp. darmowy AudaCity ma "Zmień prędkość"
UsuńTwoja historia o szpulowcu jest lepsza niż niejeden kryminał. Nie mogę się doczekać co będzie dalej!
OdpowiedzUsuńNie przewijaj tych taśm, nie rób z nimi na razie nic, bo możesz je tylko zaszkodzić.
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno w Trójce słyszałem właśnie na temat starych, długo nie ruszanych taśm, mówili coś o wstępnym ich...podgrzaniu, do jakiej temperatury - nie wiem.
Na Twoim miejscu napisałbym maila do któregoś ze starszych redaktorów muzycznych, albo będzie sam wiedział, albo skieruje Cię do kogoś z technicznych.
Iro pozdrawia.
Do piekarnika z nimi. Ha ha ha ha ha.
OdpowiedzUsuń...może nie tak bardzo ha ha ha
OdpowiedzUsuńwszystko zależy od CZASU i zadanej TEMPERATURY,
To może być całkiem dobry pomysł (o ile podgrzewanie ma sens)
Iro.