Otworzyłem szufladę z kasetami szukając czegoś, czego od dawien dawna nie słuchałem, a co może byłoby warto sobie przypomnieć. Może The Cranberries? A co mi tam. Niech będzie. Kaseta ma swoje lata, zgrana jest bardzo, ale wylądowała u mnie raczej przypadkiem. Kiedyś, kupiłem hurtem 70 kaset na aukcji i pomiędzy nimi była właśnie ta. Ponad połowa z nich poszła dalej na sprzedaż, ale "No Need to Argue" sobie zostawiłem. W sumie nawet nie wiem dlaczego. No, może dziś się dowiem ;-) Wkładam kasetę do magnetofonu.
Drapu-drap po głowie... Co tu napisać o tej, bodajże najsłynniejszej, płycie Żurawinek? No, są dwa podstawowe hity: niezapomniany "Zombies" i troszkę inny w ekspresji "Ode To My Family", ale tak naprawdę to w ogóle mnie to wszystko nie rusza. Sorry. Kaseta z powrotem ląduje do pudełka i do szuflady. I to raczej na długo.
I to by było na tyle :-)
I to by było na tyle :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz