Klub Słowianin, będący świadkiem moich licznych imprezowo-alkoholowych eskapad, będzie miał remontowaną elewację. I w związku z tym znikną murale ozdabiające go od lat i będące jego znakiem rozpoznawczym. Trochę szkoda. Może wartość artystyczna samych rysunków nie jest najwyższych lotów, ale tutaj chodzi bardziej o sam sentyment do tych malowideł. Najbardziej lubię niebieską postać w słuchawkach. To chyba najbardziej udana część murala.
Ciekawe, co zrobią po remoncie? Może warto się zastanowić nad nowszym, ciekawszym i bardziej spójnym ozdobieniem tego budynku? Poniżej wstawiłem kilka fotek fasady, które zrobiłem wczoraj swoją komórką, więc ich jakość nie jest najwyższych lotów, ale na potrzeby tego bloga i na pamiątkę zupełnie mi wystarczą.
We wnętrzu też są, były?, takowe bohomazy.
OdpowiedzUsuńWieloletnie Pani Dyrektor, zmarła jakiś czas temu, byłą moją sąsiadką, dobrą sąsiadkę. Niestety wykończyła ją wódka.
Że też jeszcze kolega nie napisał, o zespole After Blues, bardzo mocno związanym z tym klubem. Ech...
OdpowiedzUsuńWszystko przed kolegą....