Ufff... Po kilkudniowych chorowaniu udało mi się doprowadzić swoją umęczoną cielesność do jako-takiego stanu, który pozwolił na wyjazd do Niechorza. I całe szczęście! Pogoda wspaniała, gorąco, ani jednej chmurki na niebie, nic tylko się opalać. A wieczorkiem, gdy młody pójdzie spać, z żoną moją ukochaną wyjdziemy sobie na balety, hłe, hłe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz