To chyba moja największa wtopa zakupowa ostatnich tygodni. Kupiłem ten album w ciemno, ufając marce Laibacha i spodziewając się porządnej dawki mocnego, rytmicznego metalicznego wręcz industrialu podlanego lekką nutą totalitaryzmu, a co dostałem? Jakieś cholerne muzyczne słuchowisko!
"Iron Sky" jest soundrackiem do filmu o tym samym tytule traktującym o nazistach, którzy po porażce schronili się na księżycu i po latach próbują dokonać inwazji na Ziemię. Filmu nie widziałem, ale tematyka jak nic pasuje do wizerunku Laibacha, więc muzyka powinna być konkretna. A tymczasem jedynym utworem, który trzyma taką konwencję jest pierwszy "B-Mashina". Po nim, gdy już lekko nakręcony czekałem na jeszcze mocniejszy rytm, dostałem słodkiego walczyka "Take me to the Heaven". Totalnie zbiło mnie to z pantałyku i coraz bardziej skołowany i zniesmaczony wysłuchałem całości. To zwykła muzyka filmowa mająca być wypełnieniem obrazu, a bez niego nie mająca w ogóle racji bytu. Dodatkowo utwory okraszone zostały fragmentami dialogów, co daje dziwne złudzenie słuchowiska radiowego. Brak im mroku i potęgi którą posiadają poprzednie płyty zespołu, a gdyby nie wspomniane już dialogi, to ta muzyka z powodzeniem mogłaby być użyta do obojętnie jakiego filmu.
Nie tego się spodziewałem i nie tego oczekiwałem. Jestem potwornie rozczarowany i z radością wyjmuję "Iron Sky" z odtwarzacza.
Nie tego się spodziewałem i nie tego oczekiwałem. Jestem potwornie rozczarowany i z radością wyjmuję "Iron Sky" z odtwarzacza.
Coz..Laibach to instytucja ktora kazdy album ma inny...dla mnie najlepszy to OPUS DEI z polowy lat 80-tych a pozniejsze to i romans z industrialem...z techno...a takze z elektroniczna wersja "Kunst der fuge" Bacha /ciekawe, ale moim zdaniem na dluzsze wysluchanie nudne, choc Bacha uwielbiam/...a co do filmu - taka sobie komedyjka z miejscami ciekawymi dialogami...;)
OdpowiedzUsuńLaibach to trzy pierwsze płyty-esencja stylu-późniejsze kowerowanie głównie stało się dość nudne...a film-tak-odmóżdżajacy totalnie;)
OdpowiedzUsuńdal mni e Lubljana to OpusDei, Let It Be i Macbeth, potem już nic... ale ale... dzięki Tobie po pierwsze obejrzałem film, no smieszny jest :) i muzyka tam bardzo gra i pasuje, zmyślne cytaty z Wagnera i - dosłownie na 2 sekundy - z ciemnej strony Flojdów
OdpowiedzUsuń