Czego spodziewałem się sięgając po najnowszy (chociaż nie taki nowy, ma już ponad rok...) album Therion? Ano, symfonicznego rozmachu przede wszystkim. Potężnych, pompatycznych aranżacji, pięknych, kobiecych głosów i mocnego, gitarowego zgiełku. I pędu, który każe w samochodzie mocniej docisnąć pedał gazu, a po domowym odsłuchu da siłę napędową pozwalającą chociażby... odkurzyć mieszkanko ;-)
Christofer Johnsson, lider zespołu, chciał nagrać płytę będącą coverami starych, francuskich piosenek pop. Jak postanowił, tak też zrobił, nie ważąc na kręcenie nosem swojego ówczesnego wydawcy, Nuclear Blast Records. A fakt, że wszystkie piosenki miały być zaśpiewane po francusku, był po prostu przysłowiowym gwoździem do trumny pomysłu. Co zrobił nasz bohater? Zerwał kontrakt z wytwórnią i sam sfinansował nagranie tego albumu. Cóż, niezależność twórcy jest najważniejsza! Pozazdrościć jedynie wiary we własne siły i powodzenie nagrywanej płyty.
No więc jaki jest efekt tego ryzykownego zagrania? Heh, według mnie co najwyżej mierny... Piosenki po prostu brzmią dziwnie. Język francuski w ogóle tu nie pasuje, w niektórych (Une Fleur Dans le Coeur) aż za mocno czuć popowe źródła, a w innych, jak w pierwszym na płycie "Poupee de Cire, Poupee de Son", mam wrażenie, że wokal za szybko "pędzi" starając się nadążyć za rytmem piosenki. I tak cały czas. Muzyka sobie gra, a ja się zastanawiam jaki sens nagrywać taką płytę? Nic tu do siebie nie pasuje, całość brzmi dziwacznie, pretensjonalnie i sili się na oryginalność. Nie podoba mi się takie granie. Spodziewałem się czegoś ciekawszego...
No więc jaki jest efekt tego ryzykownego zagrania? Heh, według mnie co najwyżej mierny... Piosenki po prostu brzmią dziwnie. Język francuski w ogóle tu nie pasuje, w niektórych (Une Fleur Dans le Coeur) aż za mocno czuć popowe źródła, a w innych, jak w pierwszym na płycie "Poupee de Cire, Poupee de Son", mam wrażenie, że wokal za szybko "pędzi" starając się nadążyć za rytmem piosenki. I tak cały czas. Muzyka sobie gra, a ja się zastanawiam jaki sens nagrywać taką płytę? Nic tu do siebie nie pasuje, całość brzmi dziwacznie, pretensjonalnie i sili się na oryginalność. Nie podoba mi się takie granie. Spodziewałem się czegoś ciekawszego...
Okładka zabawna
OdpowiedzUsuń