Pamiętam moje zaskoczenie gdy po raz pierwszy usłyszałem tą płytę. David Bowie kojarzył mi się przede wszystkim z popowymi dźwiękami lat osiemdziesiątych i takie nowoczesne (jak na tamte lata) elektroniczne granie jakoś mi do niego nie pasowało. A tu proszę! Taka niespodzianka! Żywo, elektronicznie i z jajem :-) Nie jestem fanem Pana Bowie, nie znam większości jego nagrań, ale ta płyta do dziś mnie rajcuje.
PS
Jeśli chcecie przeczytać ciekawą historię związaną z tym albumem, zajrzyjcie tutaj!
PS
Jeśli chcecie przeczytać ciekawą historię związaną z tym albumem, zajrzyjcie tutaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz