Płyta, która ma według mnie do spełnienia dwie funkcje: jest swego rodzaju zestawem "the best of Armia" oraz soundtrackiem z filmu pod tym samym tytułem, który był dodany na krążku DVD do książki "Soul Side Story" o której pisałem tutaj. I prawdę powiedziawszy, sens powstania tego albumu jest dla mnie tak samo niejasny jak powstanie filmu "Podróż na wschód". Z obrazu nic nie zrozumiałem, a płyta do mnie w ogóle nie przemawia. Całość brzmi jakby była nagrana na kaseciaku w garażu i w sumie najciekawsze z tego wszystkiego są wstawki z fragmentów filmowych dialogów. No, jeśli chodzi o muzykę, to polubiłem bardzo "Archanioły i ludzie" zagrane na akordeonie i gitarze. Brzmi to jakby ktoś przypadkiem nagrał śpiew przy ognisku, ale w pozytywnym sensie :-)
Czy mogę polecić tą płytę? Niekoniecznie... Lepiej posłuchać koncertowy "Eksodus" albo płytkę z XVI Przystanku Woodstock 2010 gdzie Armia grała z okazji 25 lecia zespołu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz