To głośniczek :-) Maleństwo JBL On Tour Micro o średnicy ośmiu centymetrów i wysokości niecałych czterech z wbudowanym akumulatorkiem pozwalającym na dobrych kilka godzin grania. No, przynajmniej u mnie po pełnym naładowaniu gra już siódmą godzinę i trzyma się nieźle. Producent deklaruje pasmo przenoszenia w przedziale 150-20000 Hz, czyli nie ma co liczyć na głęboki nisko schodzący bas ;-) Ale nikt o zdrowych zmysłach nie będzie żądał takich efektów od przenośnego pudełka wielkości paczki fajek...
Do czego On Tour Micro może się przydać? Na pewno nie do wbijania gwoździ ;-) Ale na biwaku zawsze można go podłączyć pod swoją komórkę i puścić coś z plików. Na pewno odsłuch będzie przyjemniejszy niż ze smartfonowego głośniczka. A że rozmiar JBL-a niewielki, to w plecaku na pewno znajdzie się dla niego miejsce. Cena też niewielka, można już nowego dostać za niecałą stówkę. Więc jak, są chętni?
A po co mu aku? To nie jest pasywny głośnik? Jakaś forma "aktywnego" nagłośnienia?
OdpowiedzUsuńpozdrawia (Iro)
Tak, to aktywny głośniczek :-) Ma wyłącznik pokrętełko głośniej/ciszej i wtyk mini-USB do ładowania.
UsuńPS. czytałeś wczoraj SB na naszym forum? Znasz (wrocławskie) KORMORANY?
OdpowiedzUsuńTobie to się musi spodobać! I starsze teatralne sprawy a szczególnie to już ta najnowsza ich płyta, z tego roku.
jeszcze raz pozdrawia (Iro)
w sprawie głośniczka - dzięki za odp. - rozumiem. :)))
OdpowiedzUsuń(Iro)