A cóż to takiego? Jakiś betonowy krzyżyk? To, proszę szanownego Państwa, jest Ummmet -najnowsza, chociaż już nie nowa, zaskakująca twarz Agressivy 69. Czego można się spodziewać po tym czymś, na czego okładce w zasadzie nie ma niczego (tak, wiem, pokręcone to trochę, sam byłem zaskoczony). Ani nazwy zespołu, ani tytułu płyty, ani spisu utworów... Można spodziewać się sporej dawki ciekawej elektroniki. Trochę ambientowej, trochę transowej, trochę podążającej nawet w stronę interesującego techno. A wszystko miesza się, gotuje w jednym wspólnym kotle, który trwa dobrze ponad czterdzieści minut. Tak, dobrze zrozumieliście, moi drodzy Czytelnicy, ta płyta to jeden utwór. Jeden, ale za to jaki! Jeśli chłopaki pójdą alej tą drogą, to czeka ich świetlana przyszłość. Zwłaszcza, że sami odgrażają się, że "Ummmet" jest dopiero pierwszą częścią tryptyku. Cóż, nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na następne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz