Oto odtwarzacz, który jakiś czas temu trafił do mnie do naprawy. Jak zwykle w tego typu przypadkach sprzęt po prostu nie czytał płyt i zapewne wymagał wymiany lasera, ale okazało się, że laser typu TAOHS jest praktycznie nie do dostania. Niby udało mi się znaleźć jego odpowiednik (chyba, pasowało mocowanie i łączówki) ale cedek nie ruszył. Trochę szkoda, bo to potężna, pancernie zbudowana maszyna produkowana pod koniec lat osiemdziesiątych. Nowy kosztował w 1988 roku 1300 marek zachodnioniemieckich, więc nie był to tani sprzęt! Zresztą sami zobaczcie, Kenwood w tym modelu raczej nie stosował półśrodków. Klamot waży ponad 10 kilogramów!
Poniżej kilka fotek wnętrza tego potwora.
Zdjęta pokrywa. Po prawej elektronika, po lewej napęd.
Elektronika podzielona na dwie płytki. Co ciekawe, górna (część audio) jest mocowana na gumowych absorberach drgań.
Napęd. Aluminiowy odlew mocowany śrubami na stalowej ramie. Cudo!
A tak wyglądają nóżki DP-990SG. Każda jedna jest resorowana!
Czy aby na pewno laser nie świeci? Mój poczciwy staruszek SL-PS70 też czasami robił wrażenie martwego w odczycie a wystarczyło go w paru miejscach podregulować a działa u mnie od nowości i wcale nie jest oszczędzany.
OdpowiedzUsuńA co regulowałeś?
UsuńPrzede wszystkim w moim Technicsie bez płyt widać, że laser świeci na początku (cienkim czerwonym promieniem) próbując odnaleźć płytę. Sam laser jest umiejscowiony na wózku i można jego wysokość i skos regulować za pomocą dwóch śrub do tego nawet w moim modelu służą dwa otwory w dolnej części obudowy i wystarczy wziąć odpowiednio długi wkrętak z końcówką gwiazdkową, ustawić wózek z laserem by trafić wkrętakiem w odpowiednie otwory i regulować do póki do póty na wyświetlaczu nie pojawi się czas z płyt, jeśli nie wyjmuję płytę i małymi obrotami reguluję do skutku. Gdy już wyświetli się czas to nie koniecznie ma ochotę grać i do tego celu obok mechanizmu mam 6 czy 7 trymerów regulujących a to moc lasera, a to ogniskową, a to uniesienia lasera w polu magnetycznym. Nie znam tego Kenwooda, więc nie wiem co można w nim regulować. Masz instrukcję serwisową do swojego modelu? Zawsze można spróbować poszukać instrukcji od modelu innego z tym samym napędem. Mi się moja sztuczka udała jeszcze z dwoma innymi modelami ale z prawie identycznym napędem.
UsuńRegulując tymi trymerkami rozregulowałeś całego cedeka -nowy laser nie będzie na nim działał bez ponownej kalibracji...
UsuńNie bardzo wiem o jaką kalibrację ci chodzi, bo to co można ustawić u mnie tymi trymerami (płytka z nimi jest przymocowana do samego napędu) tyczy się wyłącznie lasera lub jego poruszania się. Fakt, że robię to na oko i to trochę trwa ale jednak działa. Kiedyś miałem prostszą sprawę z naprawą dwóch Pioneer-ów (z talerzem na płytę) bo okazało się, że w obu odkleiły się soczewki i latały luźno w obudowie.
UsuńTeż kiedyś miałem taki przypadek z odklejoną soczewką z Pioneerem. To chyba częsta przypadłość. A co do trymerków -w tym Kenwoodzie są one na osobnej płytce pod napędem. Widać je nawet na trzecim zdjęciu. To te białe punkciki, więc ich kręcenie spowoduje rozregulowanie całego odtwarzacza i ewentualny nowy laser nie będzie już z nim współpracował.
UsuńTrymerki podobne do moich, u ciebie trochę ich mniej. Ja by ewentualnie powrócić do ustawień początkowych pisakiem zaznaczałem ich położenie ale i tak działał sprawniej na zupełnie innych nastawach.
OdpowiedzUsuńW tym Kenwoodzie sam napęd wygląda bardzo solidnie i dziwne by laserowy drobiazg go unieruchomił. Na pewno kiedyś go uruchomisz. Powodzenia