Oto kolumienki, które kupiłem w sumie przypadkiem ;-) W jedno słoneczne przedpołudnie kilka tygodni temu wybrałem się z rodzinką na szczecińską giełdę w Płoni, aby stare klamoty poprzeglądać i okazji poszukać. Sam nie spodziewałem się, że wyjadę z niej z parą głośników w bagażniku! A było to tak:
Wypatrzyłem te Quarty praktycznie na samym początku. Zewnętrznie wyglądały tak sobie. Kilka przetarć obudowy, na jednej kolumnie ktoś nieumiejętnie wymienił okleinę, ale głośniki wyglądały na dobre. Zawieszenia całe, membrany też... Pytam się o cenę: 250 zika... A w portfelu mam raptem stówkę. Marnie... Telefonem sprawdzam Allegro, a tam Quarty 390 stoją po 500-800 złotych! Nie powiem, trochę się napaliłem. Ale podszedłem do sprawy używając socjotechniki: spokojnie obszedłem sobie cały plac giełdy i obejrzałem wszystkie powystawiane klamoty. Trwa to trochę, więc pod koniec spaceru już wszyscy wystawiający powoli się pakowali. Tak też było z gościem, co sprzedawał Quarty 390. Ludzie przeważnie nie lubią pakować z powrotem tego, co przywieźli na sprzedaż, bo wkurzają się, że wożą graty w kółko i nic z tego nie mają. Na tym polegając podchodzę do handlarza i mówię mu, że mam w kieszeni stówę i tyle mogę mu dać za te skrzynki. Nawet nie pytałem się, czy są sprawne! Facet stęknął, jeszcze próbował podbić cenę do 150 zika, ale widząc, że nic nie wskóra, machnął ręką, wziął pieniądze i mogłem zabierać klamoty do samochodu :-) Cieszyłem się jak dziecko, nie wiedząc, że to dopiero początek mojej zabawy z tymi skrzynkami. Dlaczego? O tym, moich kochani, dowiecie się następnym razem! Stay tuned!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz