Co za książka! Czytając ją można nawet zapomnieć o smutnym zakończeniu... Peter Hook patrzy na zespół i na nieżyjącego wokalistę zupełnie inaczej niż przywykliśmy się o nich myśleć. Słuchając muzyki Joy Division oraz czytając teksty Curtisa można dojść do wniosku, że zespół tworzyło czterech ludzi z chroniczną depresją, lecz Pan Hook pisze, że to wcale nie prawda. Przedstawia nam młodych ludzi, których co prawda marzyli o osiągnięciu sukcesu ale przede wszystkim byli kumplami spędzającymi ze sobą czas na robieniu sobie nawzajem psikusów, imprezowaniu i wszystkim tym, co robią niewyżyci faceci w wieku około 20 lat :-)
Książka zupełnie inna niż "Przejmujący z oddali" Deborah Curtis -żony Iana. Co się dziwić, "Przejmujący..." jest pisany z perspektywy żony muzyka, a "Nieznane przyjemności" to zapis historii kilku kumpli którzy założyli zespół. Zresztą sam Hook przyznaje, że znał Iana Curtisa z zupełnie innej strony niż ta, o której pisała Deborah Curtis. Cóż, po prostu Ian inaczej zachowywał się w towarzystwie grupy, a inaczej w domu a jeszcze inaczej w towarzystwie Annik, swojej kochanki. Autor zdaje sobie sprawę, że patrząc z perspektywy czasu powinni zwolnić tempo dla dobra wokalisty, ale zespół właśnie zdobywał tak bardzo upragnioną popularność i trzeba było korzystać z szansy danej przez los. Zresztą rozumiał to też Ian, który nie godził się na odwoływanie koncertów i harował jak wół nie przejmując się swoim zdrowiem.
Jedno mnie zdziwiło: Hook twierdzi, że dopiero po śmierci Curtisa zagłębił się w jego teksty i uświadomił sobie z jakimi rozterkami emocjonalnymi borykał się Ian. Wcześniej w ogóle nie interesował się tym, o czym śpiewał wokalista! Trochę ciężko w to uwierzyć, skoro grali swoje utwory setki razy na koncertach i rejestrowali je w studio!
Szczerze polecam tą książkę wszystkim, którzy choć trochę interesują się muzyką rockową. Nawet nie musicie za bardzo lubić Joy Division, to po prostu świetna, dobrze opowiedziana historia...
Dzięki za wpis.
OdpowiedzUsuńKupuję !
Napisałeś, że nie wierzysz aby Hook nie zgłębiał się w teksty Iana.
Przecież sam odpowiedziałeś sobie wcześniej na to.
Młody wiek, oszołamiająca kariera, rockowe życie, kto myśli o sensie życia ?