Ciekawa sprawa z tą płytą! Ucieszyłem się, gdy pierwszy raz zobaczyłem informację o jej wydaniu i od razu zassałem ją sobie z Deezera. Pierwsze przesłuchania jednak bardzo mnie rozczarowały -spodziewałem się podobnych klimatów z jego poprzedniej płyty "On an Island" a okazało się, że muzyka na niej zawarta jest zupełnie inna. Nie ma spokojnych pejzaży dźwiękowych malowanych gitarą Gilmoura, jest więcej rocka. I nie spodobało mi się to w ogóle. Słuchałem jej bardzo często chyba dwa tygodnie, aby znaleźć jednak cos, co wpadnie mi w ucho i niestety nic... Odstawiłem Davida na jakiś czas i wróciłem do "Rattle That Lock" w sumie tylko po to aby napisać dzisiejszy tekst. Już-już miałem obsmarować nowe dzieło Gilmoura, lecz po kolejnym odsłuchu przekonałem się, że jednak ten album nie jest taki zły! Poczułem się, jakbym nigdy wcześniej go nie słuchał i odkrywał jego wartość po raz pierwszy. naprawdę, rzadko mi się to zdarza, żebym tak zmienił zdanie, ale w tym przypadku musiałem.
Płyta ma swój urok, jedyne co bym z niej wywalił, to utwór tytułowy -nie rozumiem, dlaczego został wybrany na utwór promujący wydawnictwo! Reszta brzmi zdecydowanie lepiej. Moim faworytem jest "A Boat Lies Waiting" -tu jednak słychać pogłos "On an Island" ;-) Lubię takie relaksujące, przestrzenne granie. Myślę, że jeszcze sobie tego "Ratttle That Lock" posłucham, kto wie, może nawet skuszę się na zakup wersji "fizycznej"?
Fizyczna wersja jest cholernie droga - kogos troche ponioslo.... btw moim zdaniem to najslabszy album Gilmoura
OdpowiedzUsuńDrogo to prawda -zwłaszcza jeśli chce się (a się chce) kupić wersję z płytą DVD czy też Blu-ray ;-)
UsuńAlbum na pewno słabszy od "On an Island", ale nie taki słaby, jaki wydawał mi się po pierwszych odsłuchach.
Cześć, zapraszam do współpracy!
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/groups/742109655920410/