Sony WM-DD produkowany w 1982 roku to pierwszy model z całej serii DD w której do napędu taśmy użyto zamiast standardowego paska systemu disc drive w którym napęd jest przenoszony z silnika za pomocą koła zamachowego i dalej przez zębatkę na oś poruszającą taśmę. Patent można by rzec niezniszczalny... W końcu zmorą wszelkich magnetofonów z lat minionych są właśnie paski -guma się starzeje, rozciąga i sprzęt najpierw zaczyna nie trzymać obrotów a potem definitywnie staje. Jednak po latach okazało się, że DD ma jedną, dosyć niespodziewaną wadę, która po pewnym czasie skutkowała uszkodzeniem walkmana. jedna z zębatek była wykonana z metalowego koła na którym znajdował się plastikowy kołnierz z zębami i po pewnym czasie ten kołnierz po prostu pękał, co powodowało powstanie szpary w zębatce. Walkman niby pracował, ale było słychać wyraźne pyknięcie powodowane przeskakiwaniem zębów przekładni.
Widok od tyłu.
Mój egzemplarz nie jest wyjątkiem -też ma pękniętą zębatkę, co zresztą możecie zobaczyć na ostatnim zdjęciu dzisiejszego posta. Zewnętrznie walkman wygląda całkiem dobrze, poza jedną dosyć dużą rysą, którą widać na pierwszym zdjęciu pod napisem SONY. Innym mankamentem z którym borykają się stare playerki z linii DD to permanentny brak klapki na baterie. Na szczęście była ona wewnątrz -baterie wkłada się od strony, gdzie ląduje kaseta, ale nie była ona uchylana, tylko wyjmowana i ciężko znaleźć egzemplarz WM-DD który by ją posiadał.
Po otwarciu -widać brak klapki na baterie (tam gdzie naklejka SERIAL No).
Fajowski, nie?
Po wyjęciu mechanizmu z metalowej obudowy.
Druga strona -z lewej widać mechanizm DD.
A tutaj pokazałem pęknięte kółko zębate. W necie można znaleźć sposoby, aby to naprawić,
ale na razie nie ruszam, bo boję się, że rozwalę to jeszcze bardziej ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz