Pierwszy raz usłyszałem tą muzykę w Saturnie podczas przeczesywania działu z przecenionymi płytami. Przekładając kompakty zdałem sobie sprawę, że z głośników leci coś naprawdę niezwykłego. Muzyka pełna dostojnego spokoju, porażająca jednak mocą nordyckich zaśpiewów. Cóż to może być? Podszedłem do stoiska gdzie była plakietka z napisem "Teraz słuchamy" i stała tam właśnie najnowsza płyta Wardruny. Bezczelnie na oczach sprzedawcy zrobiłem zdjęcie okładki i w domciu poszukałem informacji o zespole. I w tym momencie robi się już naprawdę ciekawie, ponieważ okazało się, że "Ragnarok" jest ostatnią częścią muzycznej trylogii "Runaljod" która jest muzyczną interpretacją 24 run z najstarszej formy tego alfabetu. Dowiedziawszy się tego, nie chciałem zakłócać sobie całego misterium związanego z runami i odsłuchałem wszystkich płyt Wardruny w porządku chronologicznym, żeby zachować ciągłość tej muzyki.
I dobrze zrobiłem. Cała trylogia prowadzi przez chłodny, prymitywny świat szamańskich wierzeń nordyckich, które jednocześnie fascynują i porywają swoją mocą. To coś niesamowitego. Ta muzyka wciąga, absorbuje i powiem Wam szczerze, że dopiero przesłuchanie całej trylogii na raz daje duchowe spełnienie. Jest to ponad dwie godziny słuchania, ale zapewniam Was, gdy wybrzmią końcowe nuty ostatniego utworu będziecie żałować, że to koniec.
Jak juz jesteś przy tajemniczej muzyce skandynawskiej proponuje Ci posłuchać Fever Ray. (https://www.youtube.com/watch?v=4F-CpE73o2M)
OdpowiedzUsuńTo raczej takie nowofalowe klimaty, ale też fajne.
Usuń