Pierwsze przesłuchanie nowej płyty Archive nie było miłym przeżyciem. Całość wydała mi się bardzo chaotyczna, nie potrafiłem znaleźć muzycznej myśli przewodniej, która scalałaby ten album. Piosenki przepełnione elektroniką, którą przecież tak lubię w utworach Archive, teraz wydały mi się oderwanymi bytami przypadkowo złożonymi w całość. Muzyka rwała się w najmniej oczekiwanych momentach, niektóre zagrania wprowadzały tylko niepotrzebny dysonans. Co jest? O co w tym wszystkim chodzi? "The False Foundation" wymagało głębszego poznania. Dopiero po kilkunastu przesłuchaniach te rozsypane dźwiękowe puzzle zaczęły się układać w jakąś całość. To nie jest łatwa muzyka i nie zachwyciła mnie od pierwszych chwil, jak to było w przypadku "Axiom", tylko wymagała głębszego wsłuchania się. Nie jest to zły album, ale też nie mogę go zaliczyć do najlepszych. Nie poleciłbym go również osobie, która dopiero chciałaby poznać twórczość Archive.
piątek, 20 stycznia 2017
Archive
The False Foundation
Pierwsze przesłuchanie nowej płyty Archive nie było miłym przeżyciem. Całość wydała mi się bardzo chaotyczna, nie potrafiłem znaleźć muzycznej myśli przewodniej, która scalałaby ten album. Piosenki przepełnione elektroniką, którą przecież tak lubię w utworach Archive, teraz wydały mi się oderwanymi bytami przypadkowo złożonymi w całość. Muzyka rwała się w najmniej oczekiwanych momentach, niektóre zagrania wprowadzały tylko niepotrzebny dysonans. Co jest? O co w tym wszystkim chodzi? "The False Foundation" wymagało głębszego poznania. Dopiero po kilkunastu przesłuchaniach te rozsypane dźwiękowe puzzle zaczęły się układać w jakąś całość. To nie jest łatwa muzyka i nie zachwyciła mnie od pierwszych chwil, jak to było w przypadku "Axiom", tylko wymagała głębszego wsłuchania się. Nie jest to zły album, ale też nie mogę go zaliczyć do najlepszych. Nie poleciłbym go również osobie, która dopiero chciałaby poznać twórczość Archive.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz